Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Garść uwag do czytań na XII niedzielę zwykłą roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
... Chyba większość chrześcijan jest przeświadczonych, że jako uczniowie Chrystusa powinni być lepsi od tych, którzy Chrystusa nie przyjęli. Paweł tymczasem mówi: „nie lepsi ale radykalnie inni”. To nie jest tak, że chrześcijanin jest jak dzika śliwka, której jedną czy drugą gałąź ktoś zaszczepił i teraz ta dzika śliwka przynosi dorodne owoce. Chrześcijanin jako dzika śliwka umarł. On jest nową, szlachetną odmianą śliwki. I to, że przynosi większe, smaczniejsze owoce nie jest tylko wynikiem jakiegoś wysiłku, nadzwyczajnych starań ogrodnika. Nie. On po prostu sam z siebie powinien rodzić większe, smaczniejsze owoce. Bez większych starań ogrodnika. Bo przecież jest drzewem szlachetnym A jeśli mimo wszystko rodzi owoce małe i cierpkie, to naprawdę jest z nim niedobrze.
Jak to czytanie wiąże się z pozostałymi? Na pierwszy rzut oka związku nie widać wcale. Ale jak się zastanowić, to postawa, do której wzywa chrześcijan Paweł jest konsekwencją świadomości, komu się zaufało. Skoro jest to ten, kto może wszystko, nawet uciszyć burzę na jeziorze, to czy nie warto zaufać Mu do końca i poświęcić się Bożej sprawie bez reszty?
3. Kontekst Ewangelii Mk 4,35-41
Kim jest Jezus? Czym głoszone przez Niego królestwo? To podstawowe pytania tej części Ewangelii Marka. Sekcję, z której pochodzi czytanie tej niedzieli rozpoczyna pokazanie różnych postaw, jakie przyjmują wobec Niego różni ludzie. Jedni uważają, że działa mocą Belzebuba, inni że oszalał. Nawet Jego rodzina nie bardzo wie co o tym wszystkim sądzić. A Jezus robi swoje. Daje swoim uczniom pouczenia o królestwie. I teraz... No właśnie, co teraz?
Zwraca uwagę, że po zbiorze luźnych pouczeń o królestwie Bożym, wygłoszonych zapewne przez Jezusa w różnych okolicznościach, Ewangelista Marek rozpoczyna dalsza opowieść od stwierdzenia: „gdy zapadł wieczór owego dnia”. Czyli tego samego, w którym, wedle zamysłu kompozycyjnego Marka, wygłosił wszystkie przypowieści o królestwie. Takie połączenie obu tych części pokazuje chyba nie tyle na zależność czasową obu wydarzeń, ale jest zabiegiem literackim mającym pokazać, że dalsze wydarzenia są kontynuacją wcześniejszego nauczania. Tym razem Jezus nie naucza już słowami, ale tym, co robi....
W tym kontekście zwraca uwagę początek następnej opowieści. „Ledwie wyszedł z łodzi” przeczytamy na początku sceny z uzdrowieniem opętanego Gerazeńczyka. A kolejna, ściśle ze sobą powiązane uzdrowienie kobiety cierpiącej na krwotok i wskrzeszenie córki Jaira, rozpoczyna się od słów „gdy był jeszcze nad jeziorem”, czyli też jest powiązana z poprzednią bliskim następstwem czasowym. A nie jest ono normą przy wiązaniu ze sobą poszczególnych scen w Ewangelii św. Marka. To raczej więc znak celowego zestawienia ze sobą wszystkich tych trzech scen. Zwłaszcza że wypędzenie „Legiona” z opętanego Gerazeńczyka ma miejsce wyraźnie miejsce w dzień, a poprzednia scena rozpoczęła się o zachodzie słońca dnia poprzedniego. Mało prawdopodobne, by Jezus z uczniami faktycznie się tak długo przeprawiali przez Jezioro Galilejskie. Choć w tej sprawie trudno o pewność. Nie wiadomo, gdzie burza wypchnęła łódź i ile trzeba było nadrabiać...
Ale jeśli to celowy zabieg, to czemu miał służyć oprócz powiązania tej sceny z poprzednim nauczaniem? Zanim spróbujemy odpowiedzieć na to pytanie, może jednak najpierw sam tekst.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |