Wielki Piątek należy do dwóch dni w roku w których Kościół nie odprawia mszy świętych.
Odprawiana jest tylko Liturgia Krzyża. Początek jej jest bardzo znaczący ,celebrans w milczeniu pada na twarz przed ołtarzem i krzyżem aby się modlić .Cały kościół modli się w milczeniu. Tajemnicy Wielkiego Piątku nie da się wyrazić słowami, można tylko w milczeniu uniżyć się przed Bogiem ,Bogiem ukrzyżowanym przez ludzi.
Liturgia Słowa której najważniejszą częścią jest czytanie Pasji (Ewanglii św Jana)
Święty Jan przedstawia Pana Jezusa w czasie wydarzeń Wielkiego Piątku .Ukazuje Go jako Króla ,który nad wszystkim panuje. Ma władzę i nad Piłatem i nad rządzącymi i nad tłumem skandującym i wyszydzającym. Ma władzę ale pokornie jej nie używa dając nam szansę. Nie ci żądzą ,którzy Go przyprowadzają ,biją, wyśmiewają, ale On bity ,poniżany ma nad nimi władzę, która przejawia się w każdym słowie ,geście .To godność Jezusa miażdży podłość, próżność i pychę zabijających Go.U Świętego Jana nie ma zbędnych słów i gestów a padają słowa „Oto Król idzie aby objąć władzę…
Jakże wiele cierpień doznał od ludzi, zdradzili Go ci, którym ufał, mówiono O Nim rzeczy nieprawdziwe, otrzymywał tylko zło, za wszelkie dobro jakie uczynił. Ale nie protestował, przebaczył wszystkim bo bardzo ukochał wszystkich ludzi na ziemi ,,bo przyszedł Zbawić wszystkich. Przyszedł dać nam życie wieczne. Wiele razy i my cierpimy często niesłusznie ,to nas upodabnia do Jezusa,doceńmy to. Jezus wycierpiał za tych ,za których się poświęcił .Jakże cenna jest każda kropla krwi Chrystusa. Szczególnie w Wielki Piątek łączymy się w modlitwie ze wszystkimi chrześcijanami na świecie, adorując Zbawiciela na krzyżu i przepraszamy za wszelkie zło, za nasze grzechy.
A pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra i do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: «Zabrano Pana z grobu i nie wiemy gdzie Go położono». Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka. Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, [które mówi], że On ma powstać z martwych.
(J 20,1-9)
Wielu jeszcze do dzisiaj nie rozumie ,ani nawet nie stara się zrozumieć miłości Boga. Zmartwychwstanie Chrystusa to gwarancja zmartwychwstania i życia wiecznego dla tych którzy z ufnością i wiarą idą za swym Zbawicielem. Współczesny człowiek zalewany obietnicami szczęścia z każdej strony , od tych ,którzy za nic mają swoje obietnice ,zniechęca się po tym jak nieunikniona konieczność śmierci kładzie się cieniem nad ulotnością szczęścia ziemskiego Gwarancją ludzkiego szczęścia może być tylko i wyłącznie pokonanie śmierci. A tego dokonał Jezus Chrystus. Dopóki człowiek tego nie zrozumie i nie złoży w Nim, tak naprawdę swej nadziei , będzie nieszczęśliwy.
Wielokrotnie Sługa Boży Jan Paweł II powtarzał ”Człowiek nie może zrozumieć siebie bez Chrystusa”. Jakże wielu dotąd nie rozumie co świętuje. Wielokrotnie słyszy się „Jedyną sprawiedliwością na ziemi jest to że nikt przed śmiercią nie ucieknie. Po Zmartwychwstaniu Chrystusa nikt nie musi przed nią uciekać, po tym kluczowym fakcie w dziejach wszechświata wierzący w Chrystusa patrzą na śmierć już pokonaną , która jedynie i aż jest po prostu przejściem do życia bez końca. Bo życie pokładających nadzieję w Bogu jest wędrówką w stronę nowego świata który jest samym życiem. Wielbimy Boga za cud zmartwychwstania Jezusa i prośmy w modlitwach , aby każdy człowiek na świecie ujrzał pusty grób , zrozumiał i uwierzył.
bart_bedi
Wielki Piątek 2006- wg Iz 53,3
"Wzgardzony tak iż mielismy go za nic?. Te słowa przez cały dzisiejszy dzień chodza za mną, drgają w duszy niczym struna gitary. Wchoidze do światyni w godzinach męki Pana - a On sam w pustym kościele, nikogo nie ma. "Mielismy Go za nic" Taki to Bóg., którym nikt sie nie przejmuje. "Mąż boleści, oswojony z cierpienieniem. Spadła nań chłosta zbawienna dlanas a w Jego ranach jest nasze uzdrowienie" . Mieliśmy, miałem Go za nic. A ty Jezu jesteś dla mnie!
Noc Zmartwychwstania - Mk 16,1-8
Niewiasty ida do grobu. Ja podobnie czasami jestem tak zapatrzony w swoje myśli, plany, zapatrywania, że nie zauważam, że "kamień jest odsuniety". I mimo, że wchodzę w rzeczywistość inną niż wymyśliłem, zaplanowałem to tak jak one bardzo się czuję przestraszony. Jakże więc potrzebne sa te słowa " Nie bójcie się" I mimo wskazania przez anioła "szukacie Jezusa z Nazaretu" - nadal trwam przy swoim jakbym chciał być panem przyszłosci. Nie zauważam poolecenia "lecz idźcie powiedzieć..." Podobnie jak owe niewiasty wychodze i uciekam, daję ogarnąć się przestrachowi. "Nikomu też nic nie oznajmiły, bo sie bały" Jakie to małe, głupie: bac się, ale - moje myśli sa inne niż ścieżki Boże. "Nie lękajcie się", Jam zwyciężył świat". I dobrze, że Pan stawia przede mną słowa, znaki, ludzi, anioła...
Laszlo
Wielki Piątek
„Oto się powiedzie mojemu słudze, wybije się, wywyższy i wyrośnie bardzo”. Chciałoby się powiedzieć, ale Mu się powiodło, ale się wybił….. „wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, mąż boleści”. Wziął krzyż i sam zaniósł go na miejsce kaźni, pozwolił się do niego przybić, zawisł na drzewie hańby. „Wyrósł bardzo”, bo nawet idący z daleka mogli go dostrzec. Dostrzegając jednak, tak jak oni tak i ja mogę przejść obojętnie, pójść dalej, aby dokończyć przygotowania do Świąt. Mogę podejść trochę bliżej, ale tylko po to, aby się naigrywać i gdzieś w głębi własnego „ja” cieszyć się, że już go nie będzie, że będę miała spokój, że nie porówna mnie do „grobu pobielanego”. Została jeszcze jedna możliwość. Stanąć tuż przy krzyżu, razem z niewiastami, Jego Matką
i Janem. Mogę podejść bardzo blisko – zbliżyć się do „tronu łaski” i właśnie wtedy to mnie się powiedzie, zostanę wywyższona z Jego łaski, z Jego daru. Jak blisko podejdę???
WIELKANOC
Jeśliście razem z Chrystusem powstali z martwych szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus. Czego szukam? Na co spoglądam? Może wystarczy mi tylko przyziemne spojrzenie na kamień, nawet ten odsunięty od grobu, aby stwierdzić to, że ktoś porwał ciało mojego Pana. Wszak przecież nic innego nie mogło się wydarzyć, Jezus umarł, został pochowany i zamknięty w grobie i skoro kamień jest odsunięty….
A może to za mało, może trzeba popatrzeć „wyżej”, inaczej może trzeba popatrzeć bardziej w głąb, ba, nawet muszę wejść do wnętrza własnego bólu i niemocy, własnych zawiedzionych nadziei. Właśnie wtedy mogę zobaczyć leżące płótna i wtedy przypomnę sobie to, co ON obiecywał, co zapowiadał. Zobaczę oczyma wiary Jego ZMARTWYCHWSTANIE.
To jednak dopiero początek, nie wystarczy patrzenie na śmiertelny całun, nie wystarczy spojrzenie na pusty grób. Szukajcie tego, co
w górze, szukajcie tego, co poza grobem, szukajcie ZMARTWYCHWSTAŁEGO. Przecież doskonale wiem, gdzie mogę Go spotkać, ale czy zechcę, czy nie przestraszę się, że i mnie rozkaże ogłosić ludowi i dać świadectwo? A może wygodniej tylko patrzeć „pod nogi” i tylko zauważyć odsunięty kamień? Czy rzeczywiście razem z Chrystusem powstałam z martwych? SZUKAJCIE TEOGO, CO W GÓRZE.
Danka
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |