Można te wielkie rzeczy dostrzec w obleczeniu w słońce, w księżycu pod stopami, w wieńcu z gwiazd. Można zobaczyć w ognistym smoku o siedmiu głowach i dziesięciu rogach.
Za wielką rzecz można uznać panowanie, potęgę, królowanie i rządzenie.
Ale czyż prawdziwie wielką rzeczą nie jest spotkanie z Bogiem?
Człowiek spotyka się z Bogiem na modlitwie.
A jak nazwać codzienne życie z Bogiem?
Całe życie Maryi było taką niesamowitą modlitwą – spotkaniem z Bogiem.
Przez 30 lat żyła obok Niego, widziała Go i rozmawiała z Nim. Milczała z Nim i śpiewała Mu pieśni. Uczyła Go pierwszych słów po aramejsku i śmiała się wraz z Nim. Pracowała z Nim i dla Niego. Siadali razem przy stole.
A On się do Niej uśmiechał i przytulał. Całował Ją na „dzień dobry” i na „dobranoc”. Pocieszał po śmierci męża. Opowiadał Jej, co robił, co widział, z czym się zgadzał bądź nie.
Jak nazwać taką relację? Czy w ogóle istnieją słowa, którymi można ją opisać?
„Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy” (Łk 1,46b-47).
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.