O udręce bez końca

Fragment książki "Rozmowy z Pawłem z Tarsu", który publikujemy za zgodą Wydawnictwa Edycja Świętego Pawła

A co z naszymi grzeszkami? Nieraz zrobimy coś głupiego i później nie mamy śmiałości spojrzeć innym w oczy. Na ziemi możemy takich ludzi unikać. Ale w niebie...?
Zapewniam cię, że o naszych grzeszkach nie pamięta nawet Bóg. Jego wspaniało­myślność nie tylko je wybacza, ale także puszcza w niepamięć. Stają się niebytem. Zbawieni postępują podobnie. Czy sądzisz, że uczestnicząc w tak wielkim szczęściu, chcą się zajmować jakimiś minionymi sprawami? Jeżeli przy tym usilnie zabiegają o to, aby najwięksi oprawcy doszli do zbawienia, to czy będą wracali do jakiś drobia­zgów? Ty sam nie będziesz więcej interesował się tym, co teraz tak mocno zajmuje twoją uwagę. Może cię rozczaruję, ale nie będziesz nawet chciał się dowiedzieć, co tak naprawdę miałem na myśli, pisząc w Listach o tym, czy o tamtym; nie będziesz chciał poznać odpowiedzi na pytanie o to, gdzie i kiedy napisałem dany List, a także na wiele innych pytań. Nie będziesz tego dociekał, gdyż wszystko to będzie wówczas bezprzedmiotowe. Będąc z Bogiem nie będą cię w ogóle zajmowały takie sprawy. Bóg jest o tyle „ciekawszy", o tyle bardziej „frapujący" od tego wszystkiego, że nie będziesz nawet chciał tracić na to czasu. Kiedy rozpiera cię szczęście, nie myślisz o niczym innym! Zajmuje ono całą twoją świadomość.

Czy istnienie ewentualnych potępionych nie zakłóci w jakimś stopniu naszego szczęścia?
Istnienie potępionych stanowi smutną rzeczywistość, ale nie zmąci szczęścia zbawio­nych. Im po prostu niczego nie brakuje do szczęścia, ponieważ jego pełnią jest Bóg. Pamiętasz, jak w związku z tematem wybraństwa powiedziałem, że wybrana przez Boga „reszta" stanowi pełnię ludu Bożego? Cały zamysł zbawczy wypełnił się w tej reszcie do tego stopnia, że niewiara znacznie większej części Izraela nie wpłynęła na to, że coś zawiodło w Bożych planach (por. Rz 9, 6a). Podobnie rzecz się ma ze zba­wieniem. Zbawieni stanowią przewidzianą pełnię ludu Bożego, w którym wypełnia się cały zbawczy zamysł. Szczęścia płynącego z bycia z Bogiem nic nie jest w stanie zmącić. Nie wpływa na nie ani liczba zabawionych, ani ewentualni potępieni. Tu masz klucz do zrozumienia szczęścia zbawionych. Przebywaniu z Bogiem niczego nie brakuje. O tyle przewyższa On wszystko inne, że nic tego szczęścia nie osłabia.

A czy istnienie ewentualnych potępionych nie kładzie się cieniem na Bożej miłości... ?
Absolutnie nie! Gdyby kładło się cieniem na Jego miłości, to tym samym szczęście zbawionych nie byłoby pełne. Owa niedoskonałość w Bogu przekładałaby się na niedoskonałość szczęścia zbawionych. Istnienie potępionych nie podważa w żaden sposób Bożej miłości. Wolność stanowi element konstytutywny człowieczeństwa. Gdyby Bóg zmusił kogoś do wyboru siebie, kiedy ten pragnie życia bez Niego, to pogwałciłby jego wolność. Wtedy dopiero pojawiłaby się rysa na Jego miłości. Szanuje więc wolność człowieka i pozwala mu dokonać wyboru. A że jest Miłością, pomaga mu jednocześnie, aby dokonał tego właściwego.

Czy wobec tego możliwe jest potępienie?
Jest możliwe, lecz nie dlatego, że Bóg kogoś potępia! To człowiek potępia sam siebie, wybierając życie bez Boga. Bóg do ostatniej chwili czyni wszystko, aby każdy Go wybrał. Potępienie jest zatem możliwe tylko wtedy, kiedy człowiek do końca nie chce Boga. Jeżeli więc Go nie chce i odrzuca, to w żaden sposób nie podważa to Jego miłości. Czy ośmielisz się powiedzieć o prawdziwie kochającym współmałżonku, który do końca zabiega o uratowanie swego związku, że fakt porzucenia go przez niewiernego partnera podaje w wątpliwość jego miłość? Użalisz się raczej nad jego losem. Oskarżanie go byłoby krzyczącą niesprawiedliwością.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama