Jak to się stało, że niektóre fragmenty i pouczenia Ewangelii są jakoby legendarne, skoro rama tejże legendy zawsze się jawiła jako dokładnie opisana i jak najbardziej udokumentowana historycznie?
Autor Dziejów (zgodnie z tradycją sięgającą czasów apostolskich - Łukasz) mówi w rozdziale 13 o urzędniku rzymskim na Cyprze, nazywając go Sergiuszem Pawłem. „Fatalna pomyłka!" - wrzeszczą zadowoleni mitolodzy. Jeśli bowiem trzymać się zwyczajów cesarskich, to ostatni przedstawiciel na Cyprze nosił tytuł propretor a nie prokonsul. Ale oto kilka lat temu zwyczajny napis (odnaleziony tym razem w Pafos, na wschodnim skraju wyspy) ujawnił dziwną niedorzeczność: Sergiusz Paweł, właśnie on, nazywany jest na niej prokonsulem, właśnie tak, jak określiły go Dzieje Apostolskie, z czego sobie zakpiono. A zatem dalecy jesteśmy od opinii, i tak już niespójnej, o powieści historycznej napisanej przy biurku. Trudno dostrzec, w jaki sposób ewentualni fałszerze mogli dojść do przekonania, że dokładny tytuł funkcjonariusza na Cyprze (i nie tylko jego) nie stosował się do bieżącego zwyczaju.
Autorzy tych innych, krótkich „powieści" nie potrafiliby z pewnością określić przywódców miasta Tesaloniki tytułem politarchów. Bowiem jest to nazwa w owych czasach nieznana i użyto jej tylko we wspomnianym fragmencie Dziejów (17,8) - Otóż w latach ostatnich wykopaliska ujawniły co najmniej 19 napisów, na których prefekci Tessaloniki nazywani są właśnie politarchami, czyli tytułem różniącym się od wszelkich innych funkcji znanych wtedy w cesarstwie.
Skromne Dzieje, którym - jeśli słuchać tego, co mówi taki Guignebert - wystarczy poświęcić niewielką uwagę, by się przekonać o ubóstwie ich informacji i o ich niespójności narracyjnej, w rzeczywistości wiedzą i podają bardzo dużo rzeczy.
Wiedzą w istocie i podają miedzy innymi to, że sędziowie z prokonsularnej Azji rzymskiej, którzy przewodniczyli obrzędom kultu i igrzyskom publicznym, nazywali się w Efezie azjarchami. Że w tym mieście naczelnik, który spełniał także funkcję pisarza publicznego, nazywał się sekretarzem. Że Klaudiusz Lizjasz był trybunem kohorty w Jerozolimie za prokutratora Feliksa. Że rejon Achai, po skrupulatnych pociągnięciach administracyjnych stał się w roku 44 prowincją senatorską i prokonsularną, i wobec tego rządził nią prokonsul. Że tenże za czasów, kiedy znajdował się tam Paweł, nazywał się Gallion...
Czwarty przykład z Ewangelii. Mateusz, rozdz. 22: chodzi tu o to, czy należy płacić podatki rzymskiemu okupantowi.
Jezus przejrzał ich przewrotność i rzeki: „Czemu Mnie wystawiacie na próbę, obłudnicy? Pokażcie Mi monetę podatkową!" Przynieśli Mu denara. On ich zapytał: ,,Czyj jest ten obraz i napis?" Odpowiedzieli: „Cezara". Wówczas rzekł... (18-21).
Często stawiany zarzut: fragment jest zmyślony, ponieważ w Izraelu, gdzie pod karą śmierci nie wolno było przedstawiać ludzkiego obrazu, po prostu moneta z wizerunkiem Cezara nie mogła się znaleźć w obiegu. Ale i tutaj akurat historia daje potwierdzenie: okupowana Palestyna nie mogła wybijać monety w miedzi. Te ze szlachetnego metalu, jak właśnie ów „denar" u Mateusza, pochodziły wprost z Rzymu. Nosiły obraz Cezara, a okupant zmusił opornych Żydów do ich przyjęcia.
Wierzący, w tym konkretnym przypadku, jak i w ogromnej ilości innych, odnotowują potwierdzenie „historyczne" wydarzenia, które dla nich może być tylko prawdziwe.
Mitolodzy litują się nad nimi, nad tymi naiwnymi biedakami... Tę oszałamiającą znajomość rozporządzeń administracyjnych, szczegółów technicznych, zwyczajów żydowsko-rzymskich trzeba złożyć na karb histerii żarliwych dewotek z dzielnic ludowych Wschodu. Bo to one w istocie w jakimś przystępie mistycyzmu przybrały chrześcijański mit w dokładne historyczne szaty...
Bezczelne odsyłanie do kroniki wypadków
Poprzez Ewangelie i w ogóle przez cały Nowy Testament przebiega nastrój jakby ustawicznego wyzwania. Czytelnik doznaje prowokacji poprzez nagłe odwoływanie się jakby do kroniki wypadków bieżących, celem wymuszenia na nim skontrolowania, sprawdzenia wszystkiego. Tak jakby z góry wiedziano, że można to wziąć za kłamstwo.
Właśnie Ewangelia przeznaczona dla Żydów, czyli Mateusza, z narodzeniem w Betlejem wiąże wielką ilość wydarzeń publicznych o niezwykłej ważności, jakie zdarzyły się w Izraelu, i które w związku z tym stały się bezpośrednim odniesieniem dla tych, do których jest skierowana: przybycie „mędrców" powodujące - jak mówi autor - wzburzenie w Jerozolimie; pojawienie się sławnej „gwiazdy" pokazanej w sposób bardzo widowiskowy; rozkaz Heroda pozabijania w Betlejem i w całej okolicy wszystkich chłopców w wieku do lat dwóch.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |