Apokalipsa dziś: Umocnienie od "Boga pośród nas"

Bóg jest daleko, Bóg o nas zapomniał... Nie, to nieprawda.

Żywe (...) jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca. Nie ma stworzenia, które by było przed Nim niewidzialne, przeciwnie, wszystko odkryte i odsłonięte jest przed oczami Tego, któremu musimy zdać rachunek.

Jest więc też scena z owej apokaliptycznej wizji  zapowiedzią sądu jakiego dokona Syn Człowieczy, Chrystus. Zgodnie z tym co mówi Jezus w Ewangelii Jana przed swoją śmiercią „Kto gardzi Mną i nie przyjmuje słów moich, ten ma swego sędziego: słowo, które powiedziałem, ono to będzie go sądzić w dniu ostatecznym” (J 12,48). Sądu, który już się odbył i odbywa. Tak, odbył i ciągle odbywa. W tej samej scenie z Ewangelii Jana Jezus wcześniej powiedział: „Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata  zostanie precz wyrzucony. Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie (J 12,31-32)”. Przyjąć Boże słowo to zostać przyciągniętym przez Wywyższonego. Nie przyjąć, to zostać razem z „władcą tego świata precz wyrzuconym”.

A że ów „Podobny do Syna Człowieczego” wygląda „jak słońce, kiedy jaśnieje w swej mocy”?  Symbolika światła pojawia się na kartach Starego i Nowego Testamentu wielokrotnie. Odmawiający brewiarz codziennie recytują słowa ojca Jana Chrzcielela, Zachariasza, nazywającego mającego nadejść Mesjasza „z wysoka wschodzącym słońcem”. Zauważmy jednak przede wszystkim to, co znajdujemy w Ewangelii Jana, przed uzdrowieniem niewidomego od urodzenia, gdy Jezus mówi „Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia” (J 8,12). I tyle niech wystarczy...

(Można zajrzeć do artykułów: Chrześcijańska symbolika słońca, Znak płonącego paschału, Znak zapalonej świecy)

Nie bój się Janie, nie bój się chrześcijaninie

Po tak wiele mówiącym opisie „jakby Syna Człowieczego” Jan przekazuje Jego orędzie.

Kiedym Go ujrzał,
do stóp Jego upadłem jak martwy,
a On położył na mnie prawą rękę, mówiąc:
«Przestań się lękać!
Jam jest Pierwszy i Ostatni i żyjący.
Byłem umarły, a oto jestem żyjący na wieki wieków
i mam klucze śmierci i Otchłani.
Napisz więc to, co widziałeś,
i to, co jest, i to, co potem musi się stać.
Co do tajemnicy siedmiu gwiazd, które ujrzałeś w mojej prawej ręce,
i co do siedmiu złotych świeczników:
siedem gwiazd - to są Aniołowie siedmiu Kościołów,
a siedem świeczników - to jest siedem Kościołów.

Czemu Jan pada do stóp Syna Człowieczego, na dodatek „jak martwy”? I czego ma przestać się lękać? To oczywiście oddanie Jezusowi czci. Jeśli pada „jak martwy” to zapewne chodzi o ten rodzaj przerażenia wizją, jaki towarzyszył Izajaszowi, gdy ujrzał Boga:

I powiedziałem:
«Biada mi! Jestem zgubiony!
Wszak jestem mężem o nieczystych wargach
i mieszkam pośród ludu o nieczystych wargach,
a oczy moje oglądały Króla, Pana Zastępów!» (Iz 6,5)

Trzeba jednak chyba pamiętać, że w tej sytuacji nie trzeba, jak u Izajasza,  anioła, który rozżarzonym węglem oczyści wargi proroka. Wszak Jan dobrze znał tego, którego zobaczył; razem z innymi „jadł też z Nim i pił po Jego zmartwychwstaniu”. I Chrystus zdaje się mu to przypominać: kładzie na nim w geście jakiegoś przychylnego uspokojenia prawą rękę i mówi: przestań się lękać, to przecież ja... Ale chodzi też zapewne i o inny lęk Jana: lęk przed tym, co się dzieje, lęk przed narastającymi prześladowaniami. Jan padając chwalebnemu Chrystusowi do stóp jakby mówił „dobrze że jesteś, gdzie byłeś dotąd”? Gest Chrystusa i owo „przestań się lękać” to jakby „spokojnie Janie, JA JESTEM, czuwam”...

Chrystus odpowiada Janowi w tym właśnie duchu. Przypomina, że jest Pierwszym i Ostatnim – jak wcześniej Bóg Alfą i Omegą. Jest tym, który stoi u początków świata i tym, który jego istnienie w znanej nam postaci zakończy. Co więcej, jest „żyjącym”. Nie jest jak pogańskie bożki, które nic nie mogą. On, w przeciwieństwie do nich, ciągle może działać. I ciągle działa; jak to napisał Jan wcześniej, jest tym, który przychodzi, który wkracza w człowiecze życie i w ludzką historię. Bo nie tylko stoi u początku i końcu świata, między tym zapominając o jego istnieniu, ale ciągle się nim interesuje.

I dalej przypomina Chrystus Janowi: byłem umarły, a oto jestem żyjący na wieki. To oczywiście aluzja do Jego śmierci i zmartwychwstania, a potem chwalebnego wniebowstąpienia; zabili mnie, ale ja żyję i będę żył na wieki – przypomina Janowi Jezus. I co więcej, mam też klucze śmierci i Otchłani, Szeolu. Czyli władzę nad śmiercią i tym, co po niej. Kluczowa sprawa jeśli spojrzeć na nią z perspektywy nieuchronnej śmierci każdego z nas...

I ten, który stoi u początku świata i stać będzie za jego końcem, ten, który ciągle interesuje się tym światem; ten, którego zabili, ale który ożył i ma władzę nad śmiercią, jest też tym, który objawia się Janowi, by w obliczu prześladowań dodać Kościołowi otuchy. A robi to ujawniając Janowi, a przez Niego i nam, „to, co jest, i to, co potem musi się stać”. Czyli ujawniając sens tego, co się dzieje i to, co stanie się potem. Nam zaś pozostawiając rolę „świeczników”; bycia na tej ziemi Jego światłem...

Bóg jest daleko, Bóg o nas zapomniał? A może na nas się rozgniewał? Nie, to nieprawda. Bóg ciągle jest z nami. Przez dane Janowi objawienie wyjaśnia sens trudnych i bolesnych dla nas, chrześcijan, wydarzeń oraz pokazuje, ku czemu wszystko to zmierza. Daje nam po prostu klucz do rozumienia trudnej nieraz ludzkiej historii.

***

Cały tekst Apokalipsy - na biblia.gosc.pl

Ciąg dalszy zapewne nastąpi. Piszą korzystałem też oczywiście z książek. Najbardziej z Peter, S. Williamson, Apokalipsa. Katolicki komentarz do Pisma Świętego, W drodze, Poznań 2024.

 

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Reklama

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama