Bóg zwyciężył. Jesteśmy odkupieni. Chrystus przed obliczem Boga wstawia się za nami. Szatan już został pokonany. na zawsze, ostatecznie, bezapelacyjnie.
I nagle zimny prysznic. Uważajcie. Zachowujecie się tak, jakby szatan nie istniał. Nie działał. Był wobec was bezsilny. Jakby go... nie było. Uważajcie. Sami nie macie dość siły, by go obezwładnić.
To szatan powinien się bać chrześcijan, nie odwrotnie – usłyszałam kiedyś. Zaskakujące? Nie. Zaraz padło wyjaśnienie: w nas żyje Chrystus. W Nim już zwyciężyliśmy. W Nim nasze zwycięstwo już się dokonało. Nie panikuj. Nie zachłystuj się mocą węża, bo już został zdeptany. Jeśli żyje w Tobie Chrystus, nic ci nie grozi.
Ale pamiętaj. To nie Twoja moc. Sam nie zrobisz nic. Co więcej: lekceważąc możesz wpaść w najstraszliwszą pułapkę. Uwierzyć w najbezczelniejsze kłamstwo szatana. Może ci się wydać, że nie potrzebujesz przebaczenia grzechów. Może ci się wydać, że już wszystko przegrałeś – że takiego przebaczenia dla ciebie nie ma.
Niełatwo nie dać się lękowi przed przegraną. Niełatwo nie dać się pysze zwycięstwa. Ale to możliwe. Tajemnica sukcesu kryje się w jednym słowie. Chrystus. We mnie.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.