Czyli u siebie. Zakorzeniony. Bo dom jest miejscem, w które się wrasta. Po to, by drzewo mogło się rozwijać. Bez korzenia na kilka zaledwie chwil raduje oczy. Potem więdnie i usycha. Rozwój to każdego roku kilka centymetrów wzrostu i nowe owoce. Radość drzewa i radość spożywających.
W domu czyli z innymi i dla innych. Nie ma domu bez innego. Bliskiego, znanego, kochanego, ale zawsze innego. Pozostającego niezgłębioną tajemnicą. Otchłań i mrok? Nie, raczej skarbiec. Można z niego wyjąć coś i ofiarować domownikom. Można przyjąć dar przez innych ofiarowany. Radość dającego i radość obdarowanego.
„Bóg dom gotuje dla opuszczonych…” Dla Szymona i Judy, Piotra i Jana, Marii i Marty, Magdaleny i Tekli… By „u siebie” Boga stało się „u siebie” człowieka. By radość Boga stała się radością człowieka.
Czytania mszalne rozważa ks. Włodzimierz Lewandowski
winnica1
Kościół naszym domem
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.