Panie mój, nie jestem, jak Apostoł Paweł, „z urzędu sługą Chrystusa Jezusa”. Zostałam Twoją służebnicą w dniu, w którym rodzice przynieśli mnie do chrztu. Od dnia tego sakramentu i na mnie „ciąży” obowiązek głoszenia Ewangelii Bożej.
Czy prawdziwie głoszę Ewangelię, czyli Dobrą Nowinę o tym, że Bóg kocha grzeszników, że kocha każdego bez wyjątku człowieka?
Wzywasz mnie dzisiaj, Jezu, przed swoje Oblicze i pytasz: „Opowiedz Mi, jak to robisz? Czy twoje słowa są spójne z twoimi czynami? A może co innego mówisz, co innego robisz, a jeszcze co innego myślisz? Ja wiem, jak bardzo nieudolne jest twoje głoszenie Ewangelii. Ale czym innym jest, gdy ta nieudolność wypływa z twojej słabości, a czym innym, gdy z podjętej decyzji, z wyrachowania.”
Jezu, proszę Cię o cnotę roztropności w przeżywaniu mojego życia. By nie było ono marnowaniem Twoich darów, ale bym wykorzystywała je na większą chwałę Twojego Imienia. Uczyń mnie narzędziem, poprzez które okażesz ludziom swoje miłosierdzie.
Czytania mszalne rozważa Elżbieta Krzewińska
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.