Na początku potrzeba jedynie czytania Biblii, dopiero potem pojawi się zdolność do rozmyślania, do medytacji.
A potem został wzięty do nieba – tak opisuje ziemski finał życia Jezusa autor Dziejów Apostolskich.
Już nie w Eden, a jeszcze nie w Getsemani. Między rajem a tłocznią potu i krwi...
Pod prąd. Powiesz – mizerna to korzyść zmagać się z przeciwnościami, nieustannie czując na plecach pot
.. potem drugi i trzeci i znów? Nie. Człowiek ma tylko jedno, podzielone na etapy życie. Ziemskie i potem niebieskie. Ale gdy się w te drugie nie wierzy, wiara w Boga, przyjaźń, miłość, mądrość, władza i bogactwo – wszystko – traci sens.
Łatwo jest wołać: “Boże, dopomóż!” A potem narzekać na niego: bo nie przyszła magiczna pomoc...
Najpierw jest budowanie żywej wspólnoty wiary, potem rozeznanie, na końcu post, nałożenie rąk i modlitwa.
Jednym z bohaterów dzisiejszej Ewangelii jest ojciec cierpiący z powodu choroby, a potem śmierci swojej córki.
Nazywam Cię Bogiem. Wyznaję, że jesteś wszechmogący, wszechwiedzący, prawdomówny. Powtarzam, że jesteś Miłością… A potem przychodzą realia.
Najpierw siadają przed ikoną krzyża, a potem rozmawiają przy herbacie. O Biblii, czyli o swoim życiu.
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.