Kończy się powoli Księga Rodzaju. Dobiegają końca dzieje patriarchów. Umierający Jakub gromadzi wokół siebie swoich synów i jednym błogosławi, a innym zapowiada kary.
Ciekawe czy jakiś kosmita patrząc na katolików w Polsce Indiach i Kamerunie, zorientowałby się, że ma do czynienia z wyznawcami takiej samej religii.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.
Pięćdziesiąt dni po odprawieniu symbolicznej Paschy, po ofiarowaniu i spożyciu baranka, którego krew na odrzwiach domów była rękojmią zbawienia, lud Izraela otrzymał Prawo wyryte palcem Bożym wyobrażającym Ducha Świętego. Podobnie też pięćdziesiątego dnia po męce Chrystusa, która była Paschą prawdziwą, sam Duch Święty został zesłany na uczniów.
Usłyszeli szum wiatru. Potem nad każdym z nich pojawił się ogień. Apostołowie zrozumieli: zstąpił obiecany Pocieszyciel, Duch Święty. Rodził się Kościół. Wspólnota tych, którzy uwierzyli Chrystusowi.
Dla Żydów było to niewyobrażalne świętokradztwo.
"Oto Panna pocznie i porodzi Syna..." (Iz 7,14) - pochodzenie i miejsce narodzin Mesjasza.
Atheos - bo o tym greckim terminie mowa - pojawia się tylko raz w całym Piśmie Świętym. Co więcej, literatura apokryficzna także nie posługuje się tym terminem.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...
Rozumem nie potrafimy ogarnąć istoty Boga. Wiemy za to, rozumiemy, kim jest dla nas, jaki jest dla nas.
Garść uwag do czytań na święto Matki Kościoła z cyklu „Biblijne konteksty”.