Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Garść uwag do czytań na XXX niedzielę zwykłą roku C z cyklu „Biblijne konteksty”.
Trudno nie zauważyć, że gdy czyta się ten tekst w całości zmienia się trochę jego wymowa. Tym biednym, pokrzywdzonym, sierotą, wdową, która się skarży jest Izrael, który został poddany możnym narodom. Stąd mowa o pomście wziętej na poganach. Syrach zachęca do wiernego składania Bogu ofiar i budzi ufność, że wkrótce wymierzy On sprawiedliwość. „Odda człowiekowi według jego czynów, dzieła zaś ludzi osądzi wedle zamiarów” oraz „wyda sprawiedliwy wyrok swojemu ludowi”. Syrach mówi więc: bądźmy wierni Bogu, a on w końcu spełni swoje obietnice i zatroszczy się o nas.
Na pewno jednak w szerszym rozumieniu tekst pierwszego czytania można rozumieć jako pociechę dla wszystkich biednych i pokrzywdzonych; dla wszystkich sierot i wdów. Bóg nie ma względu na ludzkie godności. Ci, którzy na ziemi niewiele znaczą w Jego oczach są co najmniej tak samo ważni jak inni.
Jedno zdanie budzi jednak pewien niepokój:
Kto służy Bogu, z upodobaniem będzie przyjęty, a błaganie jego dosięgnie obłoków.
A kto nie służy Bogu? Albo kto źle czy niezbyt dobrze służy? Będzie przyjęty?
Opinia zawarta w przytoczonym zdaniu, choć pochodzi z Pisma Świętego, rodzi pewne niebezpieczeństwo. Ten, który prosi o coś Boga, a nie zostanie wysłuchany po swojej myśli, może pomyśleć, że źle Bogu służy. Dokładniej: na tyle źle służy, że nie jest godzien wysłuchania. Można pójść i dalej: że Bóg ma go dość, że jest nim poirytowany, że najlepiej by było, gdyby zszedł z Bożych oczu. A że człowiek nigdy nie jest idealny, takie myśli mogą pojawić się u nawet najbardziej świętego człowieka. No bo skoro obietnica Pisma Świętego nie działa, to pewnie ze mną jest coś nie w porządku.
Drugie niebezpieczeństwo, które może pojawić się przy lekturze tego zdania nie wynika już z jego interpretacji, ale ze stępionego sumienia. Wiedzie mi się dobrze, więc widać dobrze Bogu służę, błogosławi mi, wysłuchuje moich próśb o opiekę, o oddalenie problemów itd. itp. W konsekwencji może dojść do sytuacji, że ten, komu się dobrze wiedzie, kto ma pieniądze, władzę, pozycję społeczną może spokojnie uciskać biednego, pokrzywdzonego, sierotę czy wdowę. Przecież Bóg jest z nim! Taka jest wola Boża, żeby on był panem, a biedny, sierota czy wdowa jego podwładnymi, którymi można pomiatać do woli. Nie jest to przy tym żadna krzywda, ale realizowanie woli Bożej, który jednemu za jago zasługi pozwolił być władcą, a drugiemu wyznaczył rolę sługi.
Oczywiście takie myślenie jest sprzeczne z zamysłem Syracha. Widać to jasno, gdy się pamięta o tym, że pierwsze czytanie jest elementem większej całości, w której – przypomnijmy – chodzi o zachętę dla Izraela, by był wierny Bogu pomimo, iż nie wiedzie mu się dobrze. Ale widać ten i inne teksty Starego Testamentu faktycznie mogły być opacznie rozumiane, skoro temat podjął w swoim nauczaniu Jezus. Między innymi w czytanej tej niedzieli Ewangelii.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |