Iść drogą za Jezusem

Garść uwag do czytań na Niedzielę Palmową roku A z cyklu „Biblijne konteksty”.

Dlatego że jest wierny, posłuszny Ojcu, przyjmuje wszystkie cierpienia. Zniewagi, bicie, oplucie, szyderstwa, koronowanie cierniem, popychanie i przybicie do krzyża. Ale to nie przez ten fizyczny ból jesteśmy zbawieni, ale przez posłuszeństwo. Posłuszeństwo, które wiele kosztowało. Posłuszeństwo, które kazało Jezusowi nie cofnąć się nawet przed ogromnym cierpieniem, a w końcu także śmiercią. Jak przez nieposłusznego Adama na świecie zagościł grzech, a bramy raju zostały zamknięte, tak przez posłusznego Jezusa rozlewa się na świecie łaska i zbawienie.

Właśnie to dające człowiekowi zbawienie posłuszeństwo Jezusa aż do śmierci – pisze dalej autor hymnu o kenozie”  – daje Mu też w konsekwencji wywyższenie, „darowanie imienia ponad wszelkie imię” i wyznanie Jego uczniów, że Jezus jest Panem (czyli Bogiem).

Kontekst Ewangelii Mt 26,14-27,66

Co to znaczy pójść za Jezusem? Pierwsze i drugie czytanie nie pozostawia wątpliwości. To przyjąć co gotuje nam Bóg. A Bóg nie zawsze wiedzie nas po ścieżkach usłanych kwiatami. Czasem dla Niego, dla wierności Jego sprawie. trzeba się narażać. Rzymianom i Żydom. Czyli obcym i swoim. I o tym trudnym posłuszeństwie Ojcu, które powinno charakteryzować każdego chrześcijanina, jest dzisiejsza długa Ewangelia. Historia męki, śmierci, a w końcu i zmartwychwstania Jezusa, będąc zwieńczeniem Ewangelii jest jednocześnie dla każdego chrześcijanina wezwaniem do pójścia śladem Mistrza. Cokolwiek by to w konkretnych sytuacjach znaczyło.

Jako ze Ewangelia tej niedzieli jest bardzo długa nie będę jej tu przytaczał w całości. Dla wygody – jeszcze raz  link do wszystkich czytań .

4. Warto zauważyć

Przejmująca historia. Aż szkoda, że czytana tylko raz w roku. I to w ten sposób, że właściwie nie ma czasu na jej skomentowanie (no, chyba że podczas kazań pasyjnych w Gorzkich Żalach). Tak by się chciało zatrzymać nad wieloma z tych scen…. Bo przecież niosą ze sobą naprawdę ważne treści. O Bogu, który wydaje samego siebie w złe ręce człowieka, o ludzkiej podłości, która każe niewinnego poniżyć, skatować i zabić albo – jak w przypadku uczniów – uciec…. Podobnie jak w opowieściach innych Ewangelistów warto zauważyć najpierw sprawę fundamentalną.

  • Na całość opowiadania trzeba patrzyć w kluczu czytanych dziś trzeciej Pieśni Sługi Jahwe i Hymnu o kenozie. To znaczy, że wszystko co dzieje się z Jezusem jest konsekwencją posłuszeństwa Ojcu; wierności powierzonej przez Ojca misji. To właśnie ta misja jest powodem wielkiej agresji, która dotyka Jezusa.  Sprawę tę wyjaśnia scena w ogrodzie Getsemani. Ale i sam Jezus tłumaczy to w chwili aresztowania zwracając się do broniącego Go ucznia: „Czy myślisz, że nie mógłbym prosić Ojca mojego, a zaraz wystawiłby Mi więcej niż dwanaście zastępów aniołów? Jakże więc spełnią się Pisma, że tak się stać musi?” I dalej, już do tłumu, który przyszedł go pojmać. „Wyszliście mieczami kijami jak na zbójcę, żeby Mnie pochwycić. Codziennie zasiadałem w świątyni i nauczałem, a nie pojmaliście Mnie. Lecz stało się to wszystko, żeby się wypełniły Pisma proroków”.

    Potem Jezus wskaże na to jeszcze raz, gdy wisząc na krzyżu zacytuje słowa Psalmu 22: „Boże, mój Boże, czemuś mnie opuścił”. Psalm ten, choć powstał wiele wieków przed Chrystusem, jest zdumiewająco dokładnym opisem Jego śmierci. Tak miało być. Jezus to przyjął.

Jeśli chodzi o niektóre szczegóły… Najpierw może o postawach ludzi. Nie wszystkich oczywiście….

  • Zaślepienie Judasza. Zarobić 30 srebrników to dużo czy mało? Czy warto dla takiej sumy zdradzać Mistrza? Judasz nie zmienia postanowienia nawet wtedy, gdy jest wyraźnie wskazany przez Jezusa. Otrzeźwienie przychodzi dopiero, gdy Jezus został już skazany…
     
  • Zaślepienie Piotra. Inne niż Judasza. Najpierw deklaruje wielkie przywiązanie do Mistrza, potem (zapewne on) chce bronić mieczem przy aresztowaniu. I idzie za Jezusem do domu arcykapłana. I nagle całe jego bohaterstwo w jednej chwili niknie? Wbrew temu co mówią kaznodzieje myślę, że jego zaparcie się Mistrza nie było spowodowane nagłym strachem. On po prostu chcąc pomóc Jezusowi przekombinował. I nie zauważył, kiedy chcąc być sprytnym zdradził Go. Wcale nie tak rzadka postawa w dzisiejszych czasach. Broniąc Jezusa przekombinowujemy i dajemy zwyciężać złu, zamiast zło dobrem zwyciężać.
     
  • Przyglądając się oskarżycielom Jezusa nietrudno zauważyć, że wszelkie sądy nad Nim nie miały dla nich większego sensu. Wyrok został wydany zanim doszło do zatrzymania. Teraz jest tylko szukanie pretekstu. By mimo popełnionej zbrodni chore sumienie mogło uznać, że jest czyste. Pretekstem okazało się bluźnierstwo (o nim za chwilę). Schemat "skazania" aż zbyt często pojawiający się i w dzisiejszych czasach.
     
  • Tchórzostwo Piłata. „Nie jestem winny krwi tego sprawiedliwego. To wasza rzecz”. Dla zachowania swojej pozycji zgodził się na zabicie niewinnego człowieka. Też częsta postawa w dzisiejszych czasach. Zgodzić się na podłość byle mieć święty spokój...
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama