Garść uwag do czytań na XV niedzielę zwykłą roku A z cyklu „Biblijne konteksty”.
4. Warto zauważyć
Zastanawiając się nad sensem Jezusowej przypowieści o siewcy i mając jeszcze w uszach pierwsze czytanie nasuwa się pewna sprzeczność. Słowo Boże miało być skuteczne. Tymczasem okazuje się, że jest jednak dla niego jedna przeszkoda. Ludzkie „nie”. Więc jak to jest?
To jeszcze jeden powód, by w pierwszym czytaniu nie widzieć twierdzenia, że Bóg przeprowadzi każdy swój zamiar, nawet wbrew człowiekowi. Potrafi pokierować odpowiednio losami świata, kiedy obiecuje, to nie rzuca słów na wiatr, ale – zaskakujące – może być dla Niego przeszkodą zwyczajne ludzkie serce...
Co jeszcze? Wypada zauważyć sedno, czyli treść przypowieści. Tyle że Jezus tak ją wyjaśnił, że dopowiadanie tu czegoś wydaje się zarozumialstwem. Ale może jednak drobiazgi...
- Ziarnem jest słowo Boże, siewcą Chrystus. Prawda? Niezupełnie. Tak jest w śpiewie przed Ewangelią. Chrystus jest też nazwany siewcą w przypowieści o chwaście. Ale w tej przypowieści tego nie ma. Ziarnem jest słowo o królestwie. Tak, oczywiście słowo pochodzące od Jezusa. A kto jest siewcą? Oczywiście Jezus jest pierwszym Siewcą. Chyba jednak trzeba pamiętać, że nie jedynym. Że nie jest rolą Jego sług jedynie przygotowanie odpowiedniej gleby na zasiew. W zasiewaniu słowa o królestwie uczestniczą też inni, jego uczniowie. I nie powinni się z tego obowiązku wymawiać.
- Słowo o królestwie, słowo Boże, zasiewane jest po to, by wydało plon. Niekoniecznie musi on być wielki. Ale jakiś powinien być... Co ma być tym plonem? W tekście tego nie ma. Można by zbyć to pytanie prostym stwierdzeniem, że chodzi o wiarę i życie według niej. Ale to ogólnik, prawda? Nie zamierzam się tu jednak wymądrzać. Bo nie wiem czy potrafiłbym podać wyczerpującą odpowiedź. Niech to pytanie nas podrąży. I przypomni się w odpowiednich momentach...
- Zastanawiające, choć w sumie oczywiste, że skuteczność Bożego słowa zależy od tego, na jaką glebę ludzkiego serca padnie. Postulat dobrego przygotowania gleby, na którą ma paść słowo Boże wydaje się więc niezmiernie istotny. Choć nie jest powiedziane, kto to ma zrobić: sam zainteresowany, Bóg czy Jego słudzy. Na pewno jednak trzeba pamiętać, na jakiej glebie próbuje się siać. Bo...
- Bo owe cztery rodzaje gleb na które pada ziarno w przypowieści to stały problem siewców Bożego słowa. Nie zawsze ziarno pada na odpowiednią glebę. Czasem nie wyda plonu, bo... No właśnie. Zadziwiająco aktualne wydają się owe powody. Niestałość płytkich, bazujących na emocjach, szybko przyjmujących Ewangelię ale i szybko o niej zapominających, różne sprawy tego świata, które w szarzyźnie życia stają się ważniejsze niż królestwo, albo po prostu serce twarde, niezdolne przyjąć słowa...
Ale przecież przypowieść o siewcy to nie wszystko w Ewangelii tej niedzieli. Pozostaje jeszcze to niepokojące stwierdzenie o sensie używania przypowieści: ma ułatwić odmowę tym, którzy mają „twarde serce”, „stępione uszy”, „zamknięte oczy”, „niezdolne do zrozumienia serce”. Oni nie mają się nawrócić, nie mają doznać uzdrowienia. Dziwne?