Nie zaszczyty, a służba

Garść uwag do czytań na XXIX niedzielę zwykłą roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.

5. W praktyce

Nauczanie Jezusa jest jasne: „Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się stać wielki, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich”.

Istnieje pilna potrzeba dostosowania do tego wymogu naszej mentalności. Każdy, kto ma jakąkolwiek władzę nad drugim człowiekiem albo komu się wydaje, że jest lepszy i ważniejszy od innych, powinien sobie mocno to wziąć do serca. To nie jest jakiś margines nauczania Jezusa, wezwanie tylko dla niektórych, jak np. kwestia bezżenności dla królestwa Bożego. To jest jedna z tych spraw, którą chrześcijanie winni się zasadniczo różnić od tych, którzy Chrystusem się nie przejmują. Że trudno? Jasne. Ale autor Listu do Hebrajczyków tak zachęcał, by gorliwie trwać w wierze. Nie powierzchownie.  

W kontekście nauczania Jezusa o potrzebie stania się „niewolnikiem wszystkich” można wskazać na wiele ważnych i mniej ważnych spraw. Wymieńmy niektóre.

  • Traktowanie podwładnych jakby byli bezmyślnymi maszynami, które jedyne co mają zrobić, to dobrze wykonać zlecone przez szefa zadanie. Nie mają zgłaszać uwag, poprawek, wątpliwości. Nie mają do sprawy niczego wnosić od siebie. Jednocześnie jednak mają rozwiązać wszystkie problemy, których szef nie przewidział. Oczywiście działając tak, jak zrobiłby to szef. A jak coś będzie nie tak, to się ich wymienia jak wadliwy podzespół. Zresztą najczęściej nie dlatego, że faktycznie zawalili. Wykazując się odpowiednimi kompetencjami stali się zagrożeniem dla pozycji wszystko lepiej wiedzącego szefa. Lepsi są ci, co zawalili. Bo są szefowi wdzięczni, że puścił w niepamięć ich lenistwo/niekompetencję.
     
  • Oczekiwanie, że podwładny „się zmieni”. To znaczy że nagle nabędzie cech charakteru, których nie ma. Np. że ktoś, kto nie jest dobrym mówcą nagle się nim stanie, że ktoś kto nie ma podejścia do dzieci złapie z nimi świetny kontakt. I obrażanie się, jeśli ta nagła przemiana nie następuje.
     
  • Sprawowanie władzy na zasadzie „dziel i rządź”. Także przez modne w korporacjach wprowadzanie rywalizacji między swoimi ludźmi tam, gdzie natura spraw pokazuje, że powinni raczej ze sobą współpracować.
     
  • Przywiązywanie wagi do tytułów i godności. Zwłaszcza domaganie się, by zwracali na to uwagę ludzie, z którymi wcześniej, przed awansem, ktoś całe życie był na „ty”.

Jak być powinno? Mądrzy ludzie mówią, że dobry przełożony powinien umieć wykorzystywać (a nie marnować) talenty swoich podwładnych. Umiejętne rozeznawanie i kierowanie się tą wiedzą w praktyce to prawdziwa służba tego, tego, który został postawiony by rządzić innymi. Na podwórku korporacyjnym nazywa się to zarządzaniem pracownikami tak, jakby byli wolontariuszami....

Tak się nie da? To nieżyciowe? Ale to Ewangelia. Jesteśmy uczniami Jezusa czy nie? Ufamy Mu czy nie? Przemienimy ten modny sposób myślenia o władzy  czy mu ulegniemy?

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama