Te krótkie, wypływające z treści Ewangelii rozprawki mogą pomóc czytelnikom w refleksji nad naszym chrześcijańskim esse et agere – być i działać. abp Alfons Nossol
54. Nasz znak rozpoznawczy
Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. Kto bowiem miłuje bliźniego, wypełnił Prawo. Albowiem przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj, i wszystkie inne - streszczają się w tym nakazie: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego! Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa (Rz 13,8-10).
„Prawo” to dla św. Pawła prawo mojżeszowe, w którego centrum jest Dekalog, w tradycji żydowskiej obudowany setkami zakazów i nakazów. Nie łatwo było odnaleźć się w tym gąszczu przepisów. Dysputy toczone przez uczonych w Prawie nie miały więc końca. Dlatego zapytano i Jezusa: „Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?” (Mt 22,36). Jezus dał odpowiedź głęboko ludzką. I głęboko Bożą. Wskazał na miłość. A choć pytano go nieszczerze, nikt nie zakwestionował odpowiedzi. W przeddzień śmierci Jezus zmienił wzorzec miłości: „Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem” (J 13,24).
Miłość jest radością z istnienia drugiej osoby. Jest potrzebą obdarowywania i radością dawania siebie. Jest szacunkiem wobec inności. Jest zdumieniem dwóch istot różnych i podobnych równocześnie. Miłość jest jednością wielości. Bo jest z Boga, który właśnie tym jest: jednością wielości. To Jan Apostoł napisał: „Bóg jest miłością” (1 J 4,8). A św. Augustyn, ów niestrudzony poszukiwacz Boga i miłości, po latach życiowych doświadczeń powiada: „Miłuj i rób, co chcesz”. Miłując można chcieć tylko dobra: Miłość nie wyrządza zła bliźniemu i jest doskonałym wypełnieniem Prawa. Nie tylko Dekalogu, lecz każdego prawa.
Dlatego chrześcijanin to człowiek umiejący cieszyć się innymi, ich obecnością. Nie tylko bliskimi, lecz każdym spotkanym człowiekiem się cieszy. Od tego zaczyna się miłość. Od radości. Wiele mamy do odrobienia w tym względzie. Smutny, ponury, mijający innych jak słupy przy drodze – czy to chrześcijanin? Jak będzie obdarowywał innych, jeśli nie potrafi spojrzeć na nich z radością? Jak może szanować ich inność, skoro ta inność go drażni? Bardzo wiele chrześcijanie mają do zrewidowania w codziennym odnoszeniu się do siebie i wszystkich innych. Przecież mają budować jedność wielości.
„Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie kłam...” Za tymi zakazami kryją się podstawowe wartości ludzkiego świata: rodzina, życie, własność, prawda... A wszystko poddane wewnętrznej dyscyplinie, dlatego: Nie pożądaj! Te wartości nie są pomysłem chrześcijan, ani ich wyłączną własnością. Ale oparcie ich o fundament miłości powinniśmy traktować jako nasze, chrześcijańskie, szczególne zadanie. Bo to jest nasz znak rozpoznawczy: „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali” (J 13,25).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |