Te krótkie, wypływające z treści Ewangelii rozprawki mogą pomóc czytelnikom w refleksji nad naszym chrześcijańskim esse et agere – być i działać. abp Alfons Nossol
56. Przestańmy wyrokować o drugich
Wszyscy przecież staniemy przed trybunałem Boga. Tak więc każdy z nas o sobie samym zda sprawę Bogu. Przestańmy więc wyrokować jedni o drugich. A raczej to zawyrokujcie, by nie dawać bratu sposobności do upadku lub zgorszenia (Rz 14,10.12-13).
Skąd bierze się w człowieku nieodparta potrzeba osądzania innych? Czy płynie ona z poczucia sprawiedliwości? Czy raczej z chęci, najczęściej nieuświadomionej, wybielania i usprawiedliwiania siebie? „Nie jestem taki najgorszy, bo inni...” Chyba to drugie. Poza tym o wiele łatwiej widzi się innych niż siebie. Przyzwyczailiśmy się do siebie i dlatego własne zachowania stają się miarą wszystkiego. Nie mówiąc o tym, że potrzebny jest spory wysiłek ducha, by samego siebie zobaczyć. Czyny zaś bliźniego widać jak na dłoni. Inna rzecz, że zobaczyć to serdecznie mało, by o kimś wyrokować. Widać czyn, ale nie widać motywu. Słychać słowa, ale trzeba by jeszcze posłuchać czyjegoś ducha. Dlatego wyrokowanie o innych, z pozoru tak łatwe i proste, jest powierzchowne. I dlatego krzywdzące. A wyrokowanie o samym sobie trudne. I bardzo stronnicze.
Warto, by chrześcijanin zawsze pamiętał o słowach Jezusa: „Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg” (Mk 10,18). Dlatego tylko Bóg może być ostateczną instancją Sprawiedliwości i troski o dobro. Czy to jako Najwyższy Prokurator, czy jako Najwyższy Adwokat. I tylko Bóg zna tajniki ludzkich sumień, nasze najgłębiej nawet ukryte motywy działania, lęki i obawy, nadzieje i marzenia. I dlatego tylko On może być w pełni sprawiedliwy. Nasze czyny nie są w stanie umniejszyć ani dodać Bogu czegokolwiek. Dlatego tylko On może być w pełni bezstronny. I nikt nie ukryje się przed Nim. Dlatego Jego sprawiedliwy osąd sięga każdego.
Przeto chrześcijanin troszcząc się o dobro i sprawiedliwość zaczyna naprawianie świata od osądu samego siebie. W tradycji wspólnot chrześcijańskich znana i żywa jest praktyka zwana rachunkiem sumienia. Czy to wiązana z sakramentem pokuty, czy z codzienną wieczorną modlitwą, czy z realizacją stawianych sobie wymagań i podejmowanych postanowień. Szczególnie ważną rolę odgrywa rachunek sumienia wiązany ze spowiedzią, bo przedstawiony kapłanowi staje się wyrokowaniem o samym sobie. Rodzi się z pokory i pokory uczy. Z pokory świadomej, że Bóg jest moim sędzią, nie człowiek, ani nawet nie ja sam. Każdy z nas o sobie samym zda sprawę Bogu – powiada św. Paweł. Dokonywanie rachunku sumienia, w jeszcze większym stopniu sakramentalna spowiedź, są w życiu chrześcijanina przygotowywaniem się na stanięcie przed trybunałem Boga – jak pisze Apostoł. Osądzając zaś nie bliźnich, a siebie, przestajemy się lękać sądu Bożego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |