Portret chrześcijanina

Te krótkie, wypływające z treści Ewangelii rozprawki mogą pomóc czytelnikom w refleksji nad naszym chrześcijańskim esse et agere – być i działać. abp Alfons Nossol

 

98. Sprowadzić na właściwą drogę


Bracia, a gdyby komu przydarzył się jaki upadek, wy, którzy pozostajecie pod działaniem Ducha, w duchu łagodności sprowadźcie takiego na właściwą drogę. Bacz jednak, abyś i ty nie uległ pokusie. Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe. Bo kto uważa, że jest czymś, gdy jest niczym, ten zwodzi samego siebie. (Ga 6, 1-3)


Trudna jest sztuka sprowadzania na właściwą drogę. Nigdy nie było to łatwe. A dziś przede wszystkim kwestionujemy pojęcie „właściwej drogi”. Każdy sposób życia może zostać opatrzony etykietką „inaczej” – i wszystko staje się co najmniej do przyjęcia. A jednak nie każda droga jest właściwa. Chrześcijanin wie, że wybrał drogę szczególną. Przecież Jezus mówił: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie” (J 14, 6). Mówił też: „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Łk 9, 23). A o tych, którzy poszli za nauką Ewangelii, zanim ich nazwano chrześcijanami, mówiono „zwolennicy tej drogi” (Dz 9, 2). W innym liście Paweł napominał: „Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła” (1 Tes 5, 22). Nie wszystko zatem przystoi temu, kto wybrał tę drogę. Dobrowolnie wybrał i nie idzie nią sam. Bo tej drogi w pojedynkę przejść nie można. Jezus jest „tam, gdzie dwaj albo trzej są zebrani w Jego imię” (Mt 18, 20). I dlatego właśnie na tej drodze bezpieczniej.
Zauważ, że Apostoł pisze: „Bracia”. Zwraca się zatem on, chrześcijanin do chrześcijan. Jakby chciał powiedzieć: zaczynajmy od siebie, od kręgu osób, które łączy wiara i są sobie bliskie. Te więzy mogą być przeróżne. Bez wątpienia więzy rodzinne zobowiązują do wzajemnego sprowadzania na właściwą drogę. Także więzy koleżeńskie i przyjacielskie. Więzy przynależności do oazy, grupy charyzmatycznej, grona ministrantów, do zakonu czy kapłańskiego stanu. Zauważyć wypada nakazujący ton: „sprowadźcie” – tak, to jest nakaz. Czyli powinienem, a bywa że i muszę pomóc komuś wrócić na właściwą drogę. A jeśli zaniedbam – zaciągam winę. Chyba zbyt często milczymy, udając, że nie widzimy, że nie wiemy...
Ważną też uwagę apostoł czyni. Powiada: wy, którzy pozostajecie pod działaniem Ducha. Nie poczucie wyższości czy własnej doskonałości – lecz otwarcie się na natchnienia Ducha Świętego. A więc najpierw pokora czyli świadomość własnej słabości. Potem modlitwa. I kolejne zastrzeżenie: „w duchu łagodności”. Nie siłą, nie krzykiem, nie depcząc czyjejś godności – dokładnie tak, jak tego wzory zostawił sam Jezus (np. J 8, 1nn; Łk 7, 36nn). Wszystko to nie jest łatwe. Ale czy nie tu jesteśmy najbliżej Jezusa i jego miłosierdzia?

 

Spis treści :.

 

«« | « | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg