Serce Prawa

Być może ta mnogość zewnętrznych form postu przysłoniła niektórym pobożnym osobom duchowy wymiar tego szczególnego czasu. I na to zwracał uwagę Pan Jezus...

Nie wszyscy, ale jakaś część Izraela rzeczywiście zapomniała o duchowej wartości postu. Nie możemy jednak mówić, że starotestamentalny post był w ogóle pozbawiony wartości duchowej. Wystarczy sobie przypomnieć źródła tradycji monastycznej: czterdziestodniowe posty Eliasza i Mojżesza, czas ciszy, pustyni i przebywania z Bogiem.

Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę, powiadam wam: już odebrali swoją nagrodę” - znów jak echo powraca napomnienie, by gesty zewnętrzne wyrażały serce człowieka...

No tak... A gdy tak faktycznie jest, wówczas się okazuje, że wcale nie potrzebujemy wielu zewnętrznych znaków poszczenia: Ty zaś, gdy pościsz, namaśćsobie głowęi umyj twarz. Istotą sprawy jest piękna i szczera relacja z Ojcem. Stąd dla mnie najpiękniejszym wyjaśnieniem sensu postu są słowa proroka Izajasza czytane w liturgii Wielkiego Postu w piątek po Popielcu.

Czyż nie jest raczej ten post, który wybieram:
rozerwać kajdany zła,
rozwiązać więzy niewoli,
wypuścić wolno uciśnionych
i wszelkie jarzmo połamać;
dzielić swój chleb z głodnym,
wprowadzić w dom biednych tułaczy,
nagiego, którego ujrzysz, przyodziać
i nie odwrócić się od współziomków.
Wtedy twoje światło wzejdzie jak zorza
i szybko rozkwitnie twe zdrowie.
Sprawiedliwość twoja poprzedzać cię będzie,
chwała Pańska iść będzie za tobą.
(Iz 58,6-8)

Modlitwa Pańska

Wy zatem tak się módlcie: Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech się święci imię Twoje! Niech przyjdzie królestwo Twoje; niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj; i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili; i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego! (Mt 6,8-13).

Modlitwa „Ojcze nasz” znana jest w dwóch wersjach: w krótszej - u Łukasza (por. Łk 11,2-4) i w dłuższej - u Mateusza (por. Mt 6,9-13). Pytanie nasuwa się samo: która wersja należy do Jezusa?

Trudno powiedzieć... Tak postawione pytanie stawia nas wobec tzw. problemu ipsissima verba Iesu, czyli próby dotarcia do autentycznych słów samego Jezusa. Czy jest możliwe, by z tekstu Ewangelii wydobyć słowa Pana i mieć stuprocentową pewność, że Jezus wypowiedział te słowa dokładnie w taki sposób, jak zostały one zapisane? A jeśli tak, to za pomocą jakich kryteriów? Jeżeli już to zrobimy, to co daje nam pewność, że przyjęte kryteria metodologiczne są właściwe? Widzisz, takie podejście do problemu rodzi pasmo niekończących się pytań i wątpliwości.

No a jakie podejście proponujesz?

Dwóch ewangelistów przekazuje nam dwie różne wersje Modlitwy Pańskiej. Nie możemy więc zaprzeczyć temu, że przynajmniej w jednym przypadku mamy do czynienia nie tyle z dosłownym przytoczeniem słów Jezusa, ile raczej z ich interpretacją. Ale spróbujmy się zastanowić, jakie intencje przyświecały obydwu autorom. Innymi słowy: zamiast szukać jedynej prawowitej wersji słów Jezusa, zastanówmy się, jakie znaczenie w kontekście każdej Ewangelii mają zauważone różnice.

U Łukasza modlitwa „Ojcze nasz” jest odpowiedzią na prośbę uczniów. W 11. rozdziale jego Ewangelii czytamy, że pewnego dnia Jezus modlił się do Ojca, a gdy skończył, jeden z uczniów poprosił Go: „Panie, naucz nas modlić się, jak Jan nauczył swoich uczniów” (Łk 11,1).

By zrozumieć właściwy wydźwięk tych słów, musimy wziąć pod uwagę specyfikę judaizmu czasów Jezusa. Religia Izraela I wieku przed Chr. nie była strukturą jednolitą w takim stopniu, jak dziś moglibyśmy sobie to wyobrażać przez pryzmat tego, co wiemy o Kościele - w Izraelu nie istniał urząd Piotrowy, nie było Magisterium ani żadnego innego definitywnego punktu odniesienia dla kwestii społecznych czy obyczajowych, ale nawet w doktrynalnych... Nas to może dzisiaj dziwić, że w ramach jednej religii istniało wiele różnych grup - przypomnijmy choćby faryzeuszy, saduceuszy, esseńczyków czy uczniów Jana Chrzciciela, a faktem pozostaje, że każda z tych grup miała swoją specyfikę. Poszczególne grupy różniły się nawet podejściem do treści wiary - saduceusze, jak wiemy, w przeciwieństwie do faryzeuszy nie wierzyli w życie pozagrobowe. Mimo to różne ugrupowania reprezentowały tę samą tradycję religijną... I oto uczniowie, zwracając się do Jezusa, proszą Go: Naucz nas modlić się, jak i Jan nauczył swoich uczniów. Musimy zrozumieć intencje, które kryją się za prośbą... Jan nauczył swoich uczniów modlitwy, tzn.: oni mają coś swojego, coś specyficznego, co ich odróżnia od innych. My też tego chcemy... Tu zaczyna się krystalizować tożsamość uczniów Jezusa. Zaczynają rozumieć, że różnią się od innych grup. A Jezus wskaże im teraz coś, co - powiedziałbym - w stu procentach wyraża specyfikę bycia chrześcijaninem.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg