Jeżeli miłujemy się wzajemnie, Bóg w nas mieszka i miłość ku Niemu jest w nas doskonała (por. 1 J 4, 12bcd).
Jako naśladowca Boga mam podążać w kierunku dobroci i postawy przebaczenia. Uczniowie Jezusa nie mogą kierować się nienawiścią, ponieważ nie istniej już dla nich nieprzyjaciel – on widziany przez „okulary miłosierdzia” stał się bratem. I jeśli nawet okaże się, że spotkam nieprzyjaciela, to wskazówka Jezusa brzmi jasno: mam mu dobrze czynić. A nawet modlić się za prześladowców czy znieważających – wszystko po to, by nie robić w swoim sercu miejsca dla chwastów nienawiści, które posiadają niezwykle niszczącą siłę rażenia.
Może warto dziś pomodlić się za kogoś, z kim nasze relacje układają się w sposób trudny, kto dla nas – zamiast bratem – wydaje się być wilkiem. Czemu ma służyć nasza modlitwa? Odwołajmy się do słów św. Jana Chryzostoma, który za wszystko dziękował Bogu – liturgicznego patrona dnia (13 września): „Uniesiony przez modlitwę duch ludzki osiąga wyżyny nieba i obejmuje Boga niewypowiedzianym uściskiem, pożądając Boskiego mleka, jak dziecko płaczem przywołujące swoją matkę. Przedstawia własne pragnienia, a otrzymuje dary niewypowiedzianie doskonalsze od wszelkiej widzialnej rzeczywistości”.
frgiovanni
Wspólnota Miłości Ukrzyżowanej - Miłość nieprzyjaciół.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.