Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je.
No, krewnym Jezusa to już nie mam szansy być. Ale znajomym księży? Może nawet tego czy owego biskupa? Czyż nie bywam w towarzystwie ludzi zaangażowanych w sprawy wiary?
To za mało. Nawet ich osobista świętość nie pociągnie mnie wzwyż, jeśli sam swoim życiem nie odpowiem Bogu „tak”. Tylko jeśli słucham i wypełniam słowo Boże staję się członkiem rodziny Chrystusa.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.