Tak jak Maryja

Garść uwag do czytań wigilii Uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny z cyklu „Biblijne konteksty”.

3. Kontekst Ewangelii Łk 11,27-28

Ewangelia czytana w wigilię Wniebowzięcia pochodzi z dzieła św. Łukasza. Jezus jest w ferworze nauczania. Wyjaśnia, ostrzega, gani. I w tym kontekście Ewangelista pisze:

Gdy Jezus przemawiał, jakaś kobieta z tłumu głośno zawołała do Niego: Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś. Lecz On rzekł: Owszem, ale przecież błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je.

Kobieta wyraźnie reaguje tymi słowami na nauczanie Jezusa. I można odczytać w nich pochwałę dla wszystkiego, co mówi. Ciekawe jednak, że w dziele Łukasza nie jest to odrębna scena, ale część sceny szerszej. W tekście Pisma (nie czytania liturgicznego) wzmianka o kobiecie rozpoczyna się słowami „gdy On to mówił”. Czyli kobieta jakby wtrąciła się w nauczanie Jezusa; mogła to być wręcz odpowiedź na konkretną naukę. Co wtedy Jezus mówił? Ano najpierw odpowiedział na zarzut o to, że wypędza złe duchu mocą Belzebuba. To by znaczyło – mówi, że królestwo Belzebuba jest wewnętrznie skłócone, a więc samo niebawem upadnie. Ale to niedorzeczność, skłócone nie jest. Raczej jest tak, że ja palcem Bożym wrzucam złe duchy – mówi Jezus.  A potem tłumaczy co się dzieje, gdy zły duch opuści człowieka, ale po czasie decyduje się powrócić; zastaje dom „wymieciony i przyozdobiony” Czyli człowieka gotowego na ponowne przyjęcie owego złego ducha. Wtedy wraca razem z siedmioma innymi złymi duchami, złośliwszych niż on sam, a stan człowieka staje się „gorszy niż poprzedni”. Czy kobieta zareagowała jak zareagowała na te właśnie konkretne słowa Jezusa?

Trudno powiedzieć. Trudno powiedzieć też, czy był to jakiś przemyślany zabieg Ewangelisty Łukasza, który chciał przez to  powiedzieć coś więcej. W każdym razie umieszczenie tej sceny w tym właśnie miejscu powoduje, że w oczy rzuca się to poprzednie nauczanie Jezusa. Pamiętając, że Ewangelia Łukasza w szczególny sposób skierowana jest do tych, którzy głoszą Dobra Nowinę (ewangelizatorów) mamy ciekawą uwagę: mądrością ewangelizatora jest, by nie tylko wyrzucał złe duchy, ale by w ich miejsce wprowadzał to wszystko, co jest z ducha Bożego; bo jeśli po wyrzuceniu złego ducha zostawia pustkę, to szybko stan takiego człowieka może stać się gorszy niż wcześniejszy. Dla nas, którzy złe duchy wyrzucają nie dosłownie, ale raczej tylko jakoś zwalczając to co złe, też ważne. Nie można się koncentrować na zwalczaniu, trzeba dać też coś pozytywnego, by dla złego zabrakło miejsca. Zasada skądinąd często stosowana przez mądrych spowiedników: nie koncentruj się na złu, ale szukaj dobra....

4. Warto zauważyć

Może najpierw ku chwale Wniebowziętej…

„Błogosławionaś Ty między niewiastami” powtarzamy w modlitwie Zdrowaś Maryjo za archaniołem Gabrielem. W zasadzie to samo mówi o Maryi owa kobieta tłumu: „Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś”. Piękne, obrazowe przedstawienie matki. Błogosławione czyli szczęśliwe Bożym szczęściem. A Jezus odpowiada: „owszem”, zgadzam się. Ale – dodaje – przecież „błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je”. Czyli nie więzy krwi się liczą – podkreśla – ale pełnienie woli Bożej.

Nie sposób nie zauważyć innej, podobnej sceny z tej Ewangelii, opowiedzianej w rozdziale 8.

Wtedy przyszli do Niego Jego Matka i bracia, lecz nie mogli dostać się do Niego z powodu tłumu. Oznajmiono Mu: „Twoja Matka i bracia stoją na dworze i chcą się widzieć z Tobą”. Lecz On im odpowiedział: „Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je”.

Jak zauważamy w obu przypadkach Jezus powiedział prawie to samo. Tyle że w tej wcześniejszej scenie ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je nazwani są matką i braćmi Jezusa, a w tej drugiej są „błogosławionymi”. Można więc powiedzieć, że są to ludzie jakoś bliscy zarówno Jemu, jak i Ojcu. Czytając to wcześniejsze opowiadanie można jednak odnieść wrażenie, że Jezus wobec swojej Matki zachowuje się dość obcesowo. Fakt, była z grupą krewnych, ale była jedną z tych, którzy przyszli. W drugiej jednak scenie poda owo „owszem”. Tak, jego Matka jest błogosławiona. Mocno łagodzi to ową wcześniejszą wypowiedź. To nie jest tak, jak czasem sugeruje się  w antymaryjnej propagandzie, że Jezus uznał, iż Jego Matka nie słucha Boga, więc nie będzie się z nią spotykał. Choć niewiele możemy powiedzieć o Jej życiu w tamtym czasie wszystko, co o Niej na kartach Nowego Testamentu czytamy, wyraźnie pokazuje, że ciągle starała się we wszystkich kolejach swojego życia słuchać Boga. I dlatego na stwierdzenie owej błogosławiącej Jego Matkę kobiety odpowiada , że tak, naprawdę jest błogosławiona. Bo spełniała też ów warunek „słuchania słowa Bożego i wypełniania go”.

Teraz parę słów o naszej nadziei…. Błogosławieni są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je. A w świetle tej wcześniejszej historii możemy powiedzieć, że zasługują wręcz na miano prawdziwych krewnych Boga, Jezusa… Nie urodzenie, nie znajomości, nie pełnione funkcje, choćby nie wiadomo jak zaszczytne, ale słuchanie i wypełnianie słowa Bożego sprawiają, że możemy się czuć członkami drużyny Jezusa. To bardzo ważne, bo między innymi wywraca do góry nogami potoczne myślenie o Kościele jako o ważniejszych „funkcyjnych”, wokół których skupieni są ich świeccy akolici, a reszta jest anonimowym tłumem, Bogu najpewniej obojętnym. A to nie tak. Kto żyje jak chrześcijanin ma u Jezusa specjalne względy niezależnie od swojej pozycji na społecznej drabinie…

No i jeszcze o autentycznej wierze. Zwraca uwagę, że Jezus wyraźnie mówi, iż nie wystarczy słyszeć słowo Boże. Trzeba jeszcze według niego żyć. Morze słów wylano na temat relacji wiary i uczynków, ale może powtórzmy tu raz jeszcze: wiara nie jest jedynie deklaracją rozumu. To jest odpowiedź, którą człowiek daje Bogu także swoim życiem. Musi w świetle słyszanego słowa starać się kształtować także swoje postępowanie. Bo wymagania jakie stawia Jezus nie są jakimś nie do zrealizowania ideałem, jakąś nieprzystającą do życia utopią, ale czymś, czym chrześcijanin powinien się starać żyć tu i teraz.


5. W praktyce

  •  W kontekście pierwszego czytania… Cieszą ci grający na różnych instrumentach i śpiewacy, którzy wielbili Boga. Cieszy też, choć nie ma o tym wzmianki w czytaniu, tańczący przed Arką Dawid. Chyba nie chodzi o to, by wyrzucić z kościołów organy i fisharmonie. Ale gdyby, jeśli tylko można, jednak zdać się na muzykę wykonywaną na wielu instrumentach i prowadzeniu śpiewu przez scholę czy chór? Tak bywa i tak jest pięknie. Na pewno na co dzień jednak moglibyśmy się wszyscy postarać, by to nasze wielbienie Boga śpiewem wychodziło lepiej. Bo póki co… Różnie to bywa w różnych parafiach, ale najczęściej sporo temu do piękna, choćby tylko piękna gorliwości, brakuje....
     
  • W kontekście drugiego czytania… Warto pamiętać, że „ościeniem grzechu jest prawo”. Nie to, że nie należy mówić o Bożym prawie i o grzechu, ale może warto byłoby zamiast sadzić kolejne zakazane drzewa, co budzi ciekawość by jednak z nich zerwać, koncentrować się bardziej na dobru? Np. mówić też o cnotach, nie tylko o wadach? To szczególnie ważne dla tych, którzy popadają w jakąś manię czystości przed Bogiem, a przez to i skrupuły. Nie chodzi o to, by wyeliminować najmniejszy grzech, ale by być dobrym, by kochać. A wtedy zło samo znika… Koncentrując się na eliminowaniu grzechu zostawiamy pusty, wymieciony i przystrojony dom, do którego łatwo wprowadzają się złośliwsze demony niż ten, którego się wyrzuciło. Paweł mówił o tym, o czym, jak wspomniałem wyżej, mówił sam Jezus…
     
  • Słuchać słowa Bożego  je wypełniać. To nie jest ideał na bliżej nieokreślone „kiedyś”. To coś, co powinniśmy robić teraz, od dziś. We wszystkim żyć tak, jak uczył Chrystus, jak On żyłby na naszym miejscu. Ot, w miejscu pracy: warto, by kierujący innymi chrześcijanie porzucili myślenie w kategoriach korporacyjnych, nijak nie przystających do Ewangelii. W rodzinach warto zrewidować różne niepisane zasady, by sprawdzić je pod kątem zgodności z Ewangelią. Ot, podział rodzinnych obowiązków w kontekście miłości bliźniego. W relacjach ze przyjaciółmi i znajomymi podobnie; nie chodzi o to, by gderając ciągle innych pouczać, ale by samemu zachowywać się, jak przystało chrześcijaninowi.  Tak warto patrzeć też na życie w społeczeństwie. Także polityka nie jest przecież czymś, co byłoby autonomiczne wobec praw Ewangelii. Ot, cel nie uświęca środków, nie powinno się faryzejsko wprowadzać bliźnich w błąd, życie człowieka to podstawowa wartość, którą nie wolno dla kaprysu drugiemu zabierać i wiele innych….
«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama