Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Zakłopotany perspektywą wieczności, spłoszony wielkością Krzyża... Potulnie żałujący grzechów, których nie dostrzega... Karmiony obietnicami, które za wielkie, o które mu nie chodzi... Oto ty, Adamie. Oto ty.
Wtedy zastanowił się i rzekł: „Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mnie choćby jednym z najemników". Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem". Lecz ojciec rzekł do swoich sług:„Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi!
Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten syn mój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się". I zaczęli się bawić.
Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: „Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego". Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział mu: „Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę". Lecz on mu odpowiedział: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się". (Łk 15, 11-32)
Dwaj synowie jednego ojca: starszy - ten, który się urodził najpierw, i młodszy - ten, który był potem. Każdemu z nich ojciec z góry zapewnił wyposażenie - majątek, który stanowił część jego własnego majątku. Starszy syn nie dopomina się o swój przydział. Przebywając stale z ojcem korzysta na równi ze wszystkiego, co do nich obu należy. Młodszy natomiast postanawia swoje sprawy wziąć we własne ręce. Może uznał, że ojciec nie dba o niego właściwie, może miał pomysł na ciekawsze życie... Opuszcza ojcowski dom, zabierając wszystko, co otrzymał. Wyjechawszy w dalekie strony uwalnia się skutecznie od ojcowskiej kurateli.
Analogia z Księgą Rodzaju jest uderzająca. Dwaj synowie -dwie różne, choć zewnętrznie bardzo podobne do siebie istoty. Jak człowiek, który wyszedł z ręki Stwórcy i ten po upadku, który od Ojca się oddalił, bo musiał się oddalić, gdyż właśnie oddaleniem (wygnaniem) skutkuje i jest fakt, że przekraczając edeński zakaz, wziął swój los we własne ręce. Oddaliwszy się zaś, czyli unicestwiwszy dotychczasową bliskość z ojcem, zyskuje pełną osobistą swobodę i żyje według własnych reguł.
Nie znaczy to, że żyje w sposób niegodny i gorszący. Wcale niekoniecznie. On tylko żyje tak, jakby nie miał ojca. Długo używa swobody. Tak długo, jak długo wystarcza zasobów, które otrzymał, udając się w dalekie strony. Nastaje jednak moment, gdy już niczego nie posiada. Jego „posag" się wyczerpał. Już wcześniej, w miarę topnienia majątku, zmuszony był dokonywać korekt swego sposobu postępowania, teraz czeka go najdotkliwsza korekta. Ciągle jednak broni swych poprzednich wyborów, swego dotychczasowego status quo - jak Jonasz uciekający do Jaffy, jak słabnący Samson ufny, że jednak starczy mu sił, jak oślepły Tobiasz wypatrujący śmierci. Ima się zajęcia świniopasa, bo łatwiej zgodzić się na hańbiące zajęcie, niż zaprzeczyć sobie i swoim przywiązaniom. Teraz jednak pojawia się przeszkoda, której już nie potrafi obejść. Na kraj spada klęska głodu - burza zaś miota okrętem Tobiasza, Madianici pustoszą ziemie Manassesa, Filistyni tryumfują nad Izraelem... Sytuacja wydaje się nie mieć wyjścia, chyba że syn kwestionując swe dotychczasowe rozstrzygnięcia, wycofa się z nich i zgodzi wrócić do punktu, z którego startował - do domu ojca, gdzie jest jego miejsce. Jonasz wyrusza do Niniwy, Gedeon burzy ołtarz Baala, Samson wraca do żony, a Tobiasz wyprawia syna w drogę do Medii... Każda z tych niemal heroicznych decyzji, kiedyś zdawałoby się niemożliwych do zaistnienia, dokonuje się dzięki marnotrawstwu! Dzięki temu, że bohater przekracza siebie takiego, jakim był na początku i wyzbywa się tego, co go dotąd określało. Dzięki temu, że ludzki los został przez Stwórcę zaprojektowany, jako nieustanne marnotrawienie tego, w co nas od zarania wyposażył. A wyposażył nas w nas samych, w cały świat i wszelkie tkwiące w nim możliwości, jednak sam fakt, że mamy jakieś określone właściwości, oznacza, że już na wstępie spora część tego bogactwa jest dla nas niedostępna.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |