Ani jedna jota...

Zakłopotany perspektywą wieczności, spłoszony wielkością Krzyża... Potulnie żałujący grzechów, których nie dostrzega... Karmiony obietnicami, które za wiel­kie, o które mu nie chodzi... Oto ty, Adamie. Oto ty.

Wtedy zastanowił się i rzekł: „Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu gi­nę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mnie choćby jednym z najemników". Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem prze­ciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem". Lecz ojciec rzekł do swoich sług:„Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi!
Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten syn mój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się". I zaczęli się bawić.
Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był bli­sko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: „Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego". Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłuma­czył mu. Lecz on odpowiedział mu: „Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla nie­go utuczone cielę". Lecz on mu odpowiedział: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a od­nalazł się"
. (Łk 15, 11-32)

Dwaj synowie jednego ojca: starszy - ten, który się urodził najpierw, i młodszy - ten, który był potem. Każdemu z nich ojciec z góry zapewnił wyposażenie - majątek, który stanowił część jego własnego majątku. Starszy syn nie dopomina się o swój przydział. Przebywając stale z ojcem korzysta na rów­ni ze wszystkiego, co do nich obu należy. Młodszy natomiast postanawia swoje sprawy wziąć we własne ręce. Może uznał, że ojciec nie dba o niego właściwie, może miał pomysł na cie­kawsze życie... Opuszcza ojcowski dom, zabierając wszystko, co otrzymał. Wyjechawszy w dalekie strony uwalnia się sku­tecznie od ojcowskiej kurateli.

Analogia z Księgą Rodzaju jest uderzająca. Dwaj synowie -dwie różne, choć zewnętrznie bardzo podobne do siebie isto­ty. Jak człowiek, który wyszedł z ręki Stwórcy i ten po upadku, który od Ojca się oddalił, bo musiał się oddalić, gdyż właśnie oddaleniem (wygnaniem) skutkuje i jest fakt, że przekraczając edeński zakaz, wziął swój los we własne ręce. Oddaliwszy się zaś, czyli unicestwiwszy dotychczasową bliskość z ojcem, zy­skuje pełną osobistą swobodę i żyje według własnych reguł.

Nie znaczy to, że żyje w sposób niegodny i gorszący. Wcale nie­koniecznie. On tylko żyje tak, jakby nie miał ojca. Długo uży­wa swobody. Tak długo, jak długo wystarcza zasobów, które otrzymał, udając się w dalekie strony. Nastaje jednak moment, gdy już niczego nie posiada. Jego „posag" się wyczerpał. Już wcześniej, w miarę topnienia majątku, zmuszony był dokony­wać korekt swego sposobu postępowania, teraz czeka go naj­dotkliwsza korekta. Ciągle jednak broni swych poprzednich wyborów, swego dotychczasowego status quo - jak Jonasz uciekający do Jaffy, jak słabnący Samson ufny, że jednak star­czy mu sił, jak oślepły Tobiasz wypatrujący śmierci. Ima się zajęcia świniopasa, bo łatwiej zgodzić się na hańbiące zaję­cie, niż zaprzeczyć sobie i swoim przywiązaniom. Teraz jed­nak pojawia się przeszkoda, której już nie potrafi obejść. Na kraj spada klęska głodu - burza zaś miota okrętem Tobiasza, Madianici pustoszą ziemie Manassesa, Filistyni tryumfują nad Izraelem... Sytuacja wydaje się nie mieć wyjścia, chyba że syn kwestionując swe dotychczasowe rozstrzygnięcia, wycofa się z nich i zgodzi wrócić do punktu, z którego startował - do do­mu ojca, gdzie jest jego miejsce. Jonasz wyrusza do Niniwy, Gedeon burzy ołtarz Baala, Samson wraca do żony, a Tobiasz wyprawia syna w drogę do Medii... Każda z tych niemal he­roicznych decyzji, kiedyś zdawałoby się niemożliwych do za­istnienia, dokonuje się dzięki marnotrawstwu! Dzięki temu, że bohater przekracza siebie takiego, jakim był na początku i wyzbywa się tego, co go dotąd określało. Dzięki temu, że ludzki los został przez Stwórcę zaprojektowany, jako nie­ustanne marnotrawienie tego, w co nas od zarania wyposa­żył. A wyposażył nas w nas samych, w cały świat i wszelkie tkwiące w nim możliwości, jednak sam fakt, że mamy jakieś określone właściwości, oznacza, że już na wstępie spora część tego bogactwa jest dla nas niedostępna.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama