Na Boże Narodzenie - Msza w dzień - z cyklu "Wyzwania".
więcej »Wykład Ks. Prof. Jerzego Szymika
Bóg w Chrystusie najpełniej objawił swoją tajemnicę. Wcielenie jako kenoza, w wielu wymiarach, niepojętych dla nas ostatecznie: jako bezbronność rozmiłowanego w stworzeniu Stwórcy, gotowego „na wszystko”, który „do końca ich umiłował” (J 13,1; IV Modlitwa Eucharystyczna); jako „danie” Syna (J 3,16), który wyzbywa się Bóstwa (dokładniej: „nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem” – Flp 2,6); jako zgoda na los ciała: ból i śmierć; jako zgoda na skandal „ograniczonych możliwości” Boga, czyli „uwikłania Wszechmocy” w czas, przestrzeń, kulturę, w kruchość. Kenotyczność Inkarnacji i jej skutków okazuje się jednak uprzywilejowanym przez Boga sposobem (drogą, modelem), by wejść w świat i go zbawić.
Odtąd – od Wcielenia – kenoza będzie nieredukowalnym elementem prawdy o Bogu, o świecie, o człowieku; o prawdzie miłości. To stałe wyzwanie dla skażonej grzechem mentalności człowieczej: sub contrario – w kenotycznej słabości objawia się to, co najwszechmocniej Wszechpotężne; objawia się w antynomicznej, ostrej opozycji wobec podszytych pychą ludzkich pojęć i wyobrażeń o władzy i chwale. „To dążenie – powiada Paweł rozpoczynając «Hymn o kenozie» Bożego Syna – niech was ożywia; ono też było w Chrystusie Jezusie” (Flp 2,5).
„Przypadkowość” nieszczęścia, jego „ślepa” bezwzględność, nieuchronność cierpienia, cała ta wielopostaciowa „bezlitosność” zła jest bodaj największym wyzwaniem dla religijnego światopoglądu i chrześcijańskiej teologii początku trzeciego tysiąclecia. Oczywiście, choroby i klęski żywiołowe nękały ziemię zawsze – człowiek jest śmiertelny. Ale ocean krwi wylany w XX w., stuleciu złudzeń, zwątpienia i ludobójstwa, zrobił swoje. Także pokartezjańskie przemiany świadomości, silnie znaczące nowoczesną i ponowoczesną mentalność, silnie – w stosunku do epok poprzednich – wyostrzające oczekiwania wobec życia, autonomię podmiotu, aspiracje, wrażliwość.
Istniały kiedyś i istnieją dzisiaj pokusy udzielania odpowiedzi na pytania o zło i cierpienie pozornie ortodoksyjnych i „po-bożnych”, a w gruncie rzeczy zbyt szybkich, zbyt łatwych, za płytkich. I – jako takich – urągających zarówno Bogu, jak i cierpiącemu człowiekowi, bólowi stworzenia. Pokusa odpowiedzi w stylu Teodycei Leibniza („To i tak najlepszy z możliwych światów”), w stylu schematycznej i okrutnej teologii przyjaciół Hioba („Zgrzeszyłeś, więc teraz cierpisz karę”), w stylu dewocyjno-cynicznym („Za mało w tobie zaufania Bogu”). Niektóre z nich opisuje, obnaża i obala Karl Rahner w swoich pastoralnych esejach: cierpienie jako fortel dla pomnożenia życia, cierpienie jako konieczna cena wolności, cierpienie jako sposób na dojrzewanie, cierpienie jako konieczny etap w drodze do życia wiecznego (im bardziej teraz jest źle, tym bardziej później będzie lepiej)13. Żaden z tych argumentów nie wytrzymuje konfrontacji z prawdą, absurdalnością i ogromem zła – jakkolwiek je rozumieć: jako grzech, cierpienie, katastrofę, nieszczęście, ból…
Wydaje się, że wspólnym źródłem błędu tych „wyjaśnień tajemnicy” jest ich fundamentalny brak pokory. Pokora jest tu rozumiana jako zgoda na niepojmowalność, jako akceptacja horyzontu widzenia i rozumienia na miarę kondycji stworzenia, a więc ograniczonego horyzontu. Nie będziemy jak Bóg… Przy całym współczuciu i głębokiej empatii wobec Hioba, gdzieś w tych rejonach zdaje się tkwić jego błąd (grzech) – stawianie się na równi z Bogiem, pewność wiedzy o ostatecznej podszewce świata i osądzenie Boga z tej perspektywy, uznanie własnej sprawiedliwości za miarę wszechświata.
Tymczasem tym, co istotne w chrześcijańskiej teologii cierpienia, jest synteza milczenia, zaufania i spotkania, synteza o chrystologicznym centrum. Cierpienie bowiem jest równie niepojęte jak sam Bóg. Właśnie tajemnica cierpienia (bólu, zła – wraz z całą ich nieuchronnością i bezlitosnością) jest jednym z momentów tej „niepojętości, która przenika całe nasze istnienie, stanowi dlań wyzwanie i rości sobie do niego prawo. Niepojętość cierpienia jest fragmentem niepojętości Boga [podkr. J. Sz.]”14 – pisał Rahner. Oto ważna teza głębokiej i autentycznie pokornej, chrześcijańskiej teologii: „Cierpienie jest […] samą w sobie nie dającą się z niczego wywieść postacią, w jakiej jawi nam się niepojętość samego Boga”, a „przyjęcie Boga jako tajemnicy, uchylającej się od naszej dyspozycji i milczące przyjęcie niewytłumaczalności cierpienia jest jednym i tym samym aktem”15.
Wybór tekstów do wszystkich czterech zestawów czytań na Uroczystość Bożego Narodzenia.