Na Boże Narodzenie - Msza w dzień - z cyklu "Wyzwania".
więcej »Wykład Ks. Prof. Jerzego Szymika
Słowa „Jestem, który Jestem” oznaczają bliskość, władzę nad teraźniejszością i nad przyszłością. Bóg nie jest więźniem tego, co się wydarzyło „przed wiecznością”; jest On zawsze teraźniejszością: „Jestem”. Jest równoczesny z każdym czasem i każdy czas wyprzedza. Boga tego mogę wzywać tu i teraz: jest On teraźniejszy i odpowiada mojemu „teraz”.
Jest to więc numen personale, Bóg osobowy, spotyka się Go tam, gdzie jest człowiek i gdzie człowiek pozwala Mu się ze sobą spotkać. Jest Bogiem tej właśnie obietnicy: transcendencji bez granic, która sprawia, że jest On wszędzie KIMŚ BLISKIM.
Kulminacyjny punkt Obecności Kogoś Bliskiego to Wydarzenia Jezusa Chrystusa. Cały rozdział siedemnasty Ewangelii Janowej jest skoncentrowany wokół słów Chrystusa: „Objawiłem imię Twoje ludziom” – i staje się nowotestamentalnym odpowiednikiem historii o płonącym krzewie. „Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich” (17,26; por J 17,6.11–12). Jezus Chrystus objawia się tu jako nowy płonący krzew, z którego dochodzi do ludzi imię Boga.
Ale też kiedy w czwartej Ewangelii Jezus wypowiada „Jestem”, owo Ego eimi z Księgi Wyjścia (3,13–15) i Izajasza (41,4; 44,6; 48,12), staje się jasne, że On sam jest imieniem, którym należy wzywać Boga. „Jestem tym, który was zbawia” przybiera w teologii chrześcijańskiej radykalnie chrystologiczną postać. Tu Bóg oddaje się ludziom w sposób najbardziej radykalny, pozwala się nazwać, staje się dosiężny i zbawczo obecny. Idea Bożego jestestwa/imienia spełnia się w Tym, który jako Bóg jest człowiekiem, a jako człowiek Bogiem. Bóg ojców jest Bogiem Jezusa Chrystusa, jest zawsze Bogiem osobowym, Bogiem mającym imię i oblicze, Bogiem ludzi.
Ten, który Jest Jedyny, jest – jako taki – Stwórcą nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych. Tylko On (który Jest Jedyny) jest źródłem istnienia, każde życie od Niego pochodzi. Cokolwiek jest, jest z Niego.
Stworzenie jest na wskroś wolnym aktem Boga: Bóg ani nie „musiał” stwarzać świata, ani świata nie „potrzebuje” (w znaczeniu zaleczenia jakiegoś własnego braku). Bóg świata chciał, bo – teologia nie zna mocniejszego argumentu – jest Miłością. Stworzenie jest więc opartym na wolnej decyzji Boga podarowaniem Siebie.
W styczniu 1986 r. Jan Paweł II tak wyraził oryginalność chrześcijańskiej wiary w Boga Stwórcę:
Prawda o stworzeniu jest przedmiotem i treścią wiary chrześcijańskiej; jest wyraźnie ukazana jedynie w Objawieniu. Nie znajdujemy jej – pomijając nieznaczne ślady – ani w żadnej pozabiblijnej kosmologii mitologicznej, ani też w spekulacjach największych nawet filozofów starożytności. […]
Jest to prawda głoszona na początku w wyznaniach wiary, poczynając od najstarszych, takich jak Symbol Apostolski: „Wierzę w Boga… Stworzyciela nieba i ziemi”; Symbol Nicejsko-Konstantynopolitański: „Wierzę w Boga… Stworzyciela nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych…”; aż do Credo Populi Dei Pawła VI: „Wierzymy w Jednego Boga, Stwórcę rzeczy widzialnych – do jakich należy świat, w którym żyjemy – oraz niewidzialnych – jakimi są czyste duchy, które nazywamy też aniołami – Stwórcę również duszy duchowej i nieśmiertelnej każdego człowieka1.
Trzeba nauczyć się – powtórzmy za Martinem Buberem – co to znaczy, że istnieje Stwórca świata. Co to znaczy, że Bóg (który Jest Jedyny) jest Stwórcą wszystkiego, co istnieje? Oznacza to – odpowiada Ratzinger – że wiara chrześcijańska „[…] ma do czynienia z całą rzeczywistością. Ma też do czynienia z rozumem. Zadaje pytanie, które dotyczy wszystkich ludzi”2. Wiara nie jest partykularną jedynie teorią, dotyczącą jakiegoś mniej lub bardziej znaczącego wycinka rzeczywistości. Jej roszczenia – słuszne, jeśli prawdą jest to o Bogu Stwórcy – dotyczą całości.
Wybór tekstów do wszystkich czterech zestawów czytań na Uroczystość Bożego Narodzenia.