Bóg Ojciec w pismach prorockich

Starożytny człowiek żyjący na Bliskim Wschodzie miał mocne doświadczenie znaczenia ojca w społeczności rodzinnej.

Którzy z proroków szczególnie tę prawdę eksponują?

W kontekście tego tematu zwykle wymienia się trzech: Ozeasza, Jeremiasza i Izajasza, choć w wielu innych księgach prorockich ten wątek w różnej formie odnajdujemy. Tak więc, gdy chcemy u proroków odnaleźć podkreślenie sensu przymierza i całej historii zbawienia jako wypływających z miłości Bożej i przedstawionych w relacji Ojciec – syn najpierw sięgamy do proroka Ozeasza. Co ciekawe nie znajdziemy u niego terminu „Ojciec” na określenie Boga, to jednak idea ojcostwa jest w jego pismach przez fakt określenia Izraela mianem syna. Bóg tak mówi u Ozeasza o swoim narodzie: „Miłowałem Izraela, gdy jeszcze był dzieckiem, i syna swego wezwałem z Egiptu. Im bardziej ich wzywałem, tym dalej odchodzili ode Mnie, a składali ofiary Baalom i bożkom palili kadzidła. A przecież Ja uczyłem chodzić Efraima, na swe ramiona ich brałem; oni zaś nie rozumieli, że troszczyłem się o nich. Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę - schyliłem się ku niemu i nakarmiłem go” (Oz 11,1-4). Podkreśla się, że tekst ten jest jednym z najwspanialszych opisów objawiających naturę Boga[6]. Bóg przedstawiony jest tu jako Ojciec z delikatną miłością pochylający się nad swoim ukochanym dzieckiem – ludem wybranym. Tekst z jednej strony prorok odnosi się do obrazu ojcowskiej miłości zaczerpniętego z ludzkiego doświadczenia. Odwołuje się do pięknego obrazu ojca, który uczy chodzić swojego syna nieporadnie stawiającego kroki. Z drugiej strony jest to odniesione do historii Izraela, w której miłość Jahwe odznacza się delikatną głębią a zarazem zwycięską siłą. Dla Ozeasza prawdziwa historia Izraela rozpoczyna się wyjściem z Egiptu, co było bezpośrednim przygotowaniem do przymierza zawartego na Synaju. Już w ten sposób podkreśla, że nie prawny kontrakt jest najważniejszy, ale czyny Bożej miłości. Jahwe jako dobry Ojciec szedł ze swym ludem i powtarzał wezwanie przez swych wysłanników. Pomimo tego jednak naród oddalał się od Niego. On uczył Izraela stawiać pierwsze kroki, brał go na ramiona, karmił i troszczył się o niego. Syn jednak stale buntował się przeciw swemu Ojcu. Bóg musiał go za to ukarać, jak czytamy w dalszych wersetach tego tekstu: „Powrócą do Egiptu i Aszszur będzie ich królem, bo się nie chcieli nawrócić. Miecz będzie szalał w ich miastach, wyniszczy ich dzieci, a nawet pożre ich twierdze. Mój lud jest skłonny odpaść ode Mnie” (Oz 11,5-6). Zwycięża jednak Ojcowska miłość Jahwe, gdyż Bóg mówi: „Jakże cię mogę porzucić, Efraimie, i jak opuścić ciebie, Izraelu? Moje serce na to się wzdryga i rozpalają się moje wnętrzności. Nie chcę, aby wybuchnął płomień mego gniewu i Efraima już więcej nie zniszczę, albowiem Bogiem jestem, nie człowiekiem; pośrodku ciebie jestem Ja – Święty, i nie przychodzę aby zatracać” (Oz 11,8-9). „Cały byt Izraela ma swoje źródło w miłości i dobroci Bożej. Miłość była u początku historii narodu, miłość towarzyszy całym jego dziejom (Oz 7,15; 11,3-4); nawet kara jest wyrazem miłości. Miłość będzie wreszcie ostatnim słowem Boga (Oz 2,22), ponieważ Jahwe jest Bogiem a nie człowiekiem”[7]. Taki wspaniały obraz Boga Ojca przekazuje nam prorok Ozeasz. Ale nie tylko Ozeasz podejmuje ten temat. Czyni to także Jeremiasz.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg