Kartkówka, sprawdzian, kolokwium, egzamin – być może drżymy, drżeliśmy kiedyś na samą myśl o nich. Weryfikacja stanu naszego umysłu, naszych umiejętności jawi się niektórym jako jasny dowód własnej wartości – jednak większość z nas, przyznajmy, nie nosi w sobie takiej pewności siebie i własnej sprawności. Czy jednak chcielibyśmy być sprawdzeni, choćby dziś? Co by było, gdyby nasza „duchowa jakość” została poddana weryfikacji? Oburzać się, że grzesznikom i kombinatorom powodzi się obecnie lepiej niż sprawiedliwym – to jedno. Zgodzić się, by nasza sprawiedliwość została poddana próbie – to coś zupełnie innego.
Jezus zdaje się tej weryfikacji pragnąć – tego ognia, który przyszedł rzucić na ziemię – chce, abyśmy się za Nim opowiedzieli jasno, wyraźnie, wprost. Cóż z tego, że nie przyniesie nam to natychmiastowych korzyści? To, czy nasze spichlerze są pełne, nie ma tu znaczenia. Chwała Bogu, jeśli są. Chwała i wówczas, kiedy świecą pustkami. Od sprawiedliwych wszak zawsze żąda się i miłości, i zaufania.
Opowiedzieć się za Bogiem, poddać się tej próbie, trwać – czy nie pragnie tego i nasze serce?
Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.