Pomyłka historyczna, czy wymysł Ewangelisty?
Nawet Zenon Kosidowski, guru „racjonalistów”, był zmuszony to przyznać (choć nie zgadzał się dalej z tym, że spis ludności w Judei za Heroda mógł być przeprowadzony na sposób żydowski), gdy pisał, że z okazji spisu ludności u Żydów „ludzie udali się do miejsca swego pochodzenia i dopiero tam się rejestrowali. Tak postępowali Żydzi, u których tradycja dwunastu pokoleń była zawsze żywa. Zależało im na tym, aby nie tylko ustalić liczbę ludności, ale także jej podział według przynależności plemiennej”[92]. Było to już widoczne w ST, który jest wypełniony po brzegi spisami genealogicznymi (por. np. Lb 1,20-46; 1 Krn 1-7; Rdz 5; itd.). Rzymianom mogło być wszystko jedno i im może wystarczyłby spis ludności dokonany na podstawie samego miejsca zamieszkania, jednakże Żydzi mieli swój własny, od wieków ustalony porządek przy spisie ludności, którego z powodu tradycji nie chcieli zakłócać. Taka forma spisu była dla nich łatwiejsza do przeprowadzenia ze względu na to, że taki był obyczaj, stąd Józef z Marią musieli wybrać się na spis ludności właśnie wedle swego miejsca pochodzenia, a nie zamieszkania. To wszystko ostatecznie uwiarygodnia relację Łukasza.
W tym punkcie niezwykle silny atak przypuszcza Uta Ranke-Heinemann. Natarczywie i wprost do znudzenia wmawia ona czytelnikowi[93], że spis ludności wspomniany w Łk 2,1-2 „nie mógł” odbyć się na sposób żydowski. Jej zdaniem Józef nie pielgrzymowałby do Betlejem na spis, bo Rzymianom do niczego nie byłoby potrzebne ustalanie miejsca jego pochodzenia. W rzeczywistości ta argumentacja jest wyjątkowo kiepska, bowiem opiera się na pewnym bardzo słabym założeniu, które nie wiadomo z jakiej racji przyjmuje za pewnik, że spis ludności wspomniany przez Łukasza w Łk 2,1-2 odbył się na sposób rzymski, jakby Judea była w tym czasie już oficjalnie przyłączona do Cesarstwa Rzymskiego. Założenie takie jest jednak błędnym anachronizmem, bowiem w czasie gdy odbywał się wspomniany przez Łukasza spis, królem Judei był jeszcze wtedy wciąż Żyd Herod. W świetle tego faktu jest oczywiste, że urzędnicy rzymscy musieli współpracować z władzami żydowskimi przy tym spisie ludności, pozostawiając im tym samym ostateczny sposób jego organizacji. Tak też uważają badacze kwestii spisu Kwiryniusza wzmiankowanego w Łk 2,1-2[94]. Zresztą wyżej wspomniany papirus egipski w sposób oczywisty obala powyższe założenie Uty Ranke-Heinemann, zgodnie z którym Rzymianie przeprowadzali spisy tylko w miejscu czyjegoś zamieszkania, nie pochodzenia, stąd dalsze moje kontrargumentowanie w tym miejscu jest już zwyczajnie zbyteczne.
8) Józef na pewno nie byłby człowiekiem rozsądnym i troskliwym, gdyby kazał Maryi, będącej w stanie zaawansowanej ciąży, iść ze sobą na spis ludności wyłącznie dla towarzystwa z samego Nazaretu do Betlejem, gdzie Maria miała porodzić Jezusa.
Odpowiedź:
Jak wyżej – skoro takie było zarządzenie władz, to Józef nie miał tu nic do powiedzenia.
9) Łukasz nie miał prawa napisać, że spis ludności odbył się w „całym świecie” (Łk 2,1), bowiem miał on odbyć się (jeśli w ogóle się odbył) tylko w Judei.
Odpowiedź:
Napisanie przez Łukasza „cały świat” nie jest błędem w kategoriach starożytnego dziejopisarstwa greckiego (BT, wydanie III, ma tu „w całym państwie”[95], w sensie „Cesarstwo Rzymskie”, co też jest dopuszczalnym tłumaczeniem w tym miejscu[96] – patrz poniższe przykłady zaczerpnięte z autorów antycznych). W rzeczywistości Łukasz jest tu jak najbardziej zgodny ze zwyczajami ówczesnego dziejopisarstwa antycznego, w którym zwrot „cały świat” był stosowany tylko wobec rejonów leżących w obszarze zainteresowania danego autora, wcale nie pokrywających się z obszarem „całego świata” (rozumianego nawet w ograniczonych geograficznie kategoriach pojęć starożytnych, przy uwzględnieniu, że odkrycie Kolumba jeszcze wtedy nie nastąpiło). Np. Gajusz Juliusz Cezar, który napisał swe słynne Pamiętniki o wojnie domowej, tak samo jak Łukasz i inni historiografowie tego okresu używał pojęcia „cały świat”, mając na myśli w rzeczywistości tylko pewien bardzo mały obszar. Pisał on np. w związku z pewnym zwycięstwem, że „po całym świecie słowem i pismem sławili zwycięstwo tego dnia”[97]. Oczywiste jest, że Gajusz nie mógł mieć na myśli dosłownie „całego świata”, pisząc te słowa, gdyż nie istniały w starożytności środki masowego przekazu, które byłyby w stanie rozpowszechnić tę informację na „cały świat”. Była ona znana tylko w pewnym bardzo małym obszarze geograficznym „tego dnia”.
Plutarch z Cheronei, słynny historiograf antyczny, opisując podboje Pompejusza, pisze, że podbił on „cały zamieszkały świat”[98], co oczywiście również nie może być rozumiane literalnie ze względu na to, że Pompejusz podbił tylko pewne rejony ówczesnego świata (nawet z dokonanego przez Plutarcha wyliczenia owych podbitych przez Pompejusza obszarów nie wynika, że był to „cały świat” znany ówczesnym starożytnym). Plutarch przytacza też dalej zdanie Katona, który mówi, że Pompejusz przetrząsnął „świat cały”[99], co też oczywiście nie może być rozumiane dosłownie. W innym miejscu swego wspomnianego dzieła Plutarch pisze, że władza Rzymian rozciąga się nad „całym światem”[100], a niejaki Epaminondas to ktoś, kogo „cały świat zna”[101] (jasne jest, że „cały świat” nie mógł wtedy znać Epaminondasa).
Cyceron w swoich Mowach pisał: „[…] zapewniliście bezpieczeństwo całemu światu […]”[102]. W innym miejscu tego samego dzieła dodawał: „Ona [waleczność żołnierska – przyp. J.L.] zjednała imię narodowi rzymskiemu, ona zgotowała wieczystą sławę temu miastu, ona zmusiła cały świat do słuchania naszych rozkazów”[103]. Znów dzięki temu widzimy, że słowa „cały świat” nie mogą być tu rozumiane dosłownie, bo mowa co najwyżej o obszarach Cesarstwa Rzymskiego. Na pewno tak rozumiał te słowa Herodian, który pisał, że bogowie oddali Rzymianom władzę „nad całym światem”[104].
Swetoniusz pisał o Aleksandrze i jego podbojach, że „miał już świat cały u swych stóp”[105], dodając dalej, że „zabiegał o względy królów i prowincji na całym świecie”[106]. W tym wypadku słowa „cały świat” również odnoszą się tylko do określonego obszaru na naszym globie (obszaru podbojów Aleksandra Wielkiego), lecz nie „całej ziemi” w znaczeniu dosłownym (choćby dlatego, że Aleksander nie podbił np. Indii[107]). O Neronie Swetoniusz pisał zaś, że „takiego princepsa cały świat znosił przez czternaście lat, wreszcie jednak się pozbył”[108].
Prokopiusz z Cezarei, który w swej Historii sekretnej opisywał historię Rzymu, wspomina, jak Justynian i Teodora ograbili wiele osób z majątków. Podsumowując ich niecne postępki, Prokopiusz pisał, że „cały świat poruszyli w posadach”[109], choć przecież ich niecne postępki sięgały tylko rejonów Cesarstwa Rzymskiego.
Tytus Liwiusz, następny historyk rzymski, pisze w swym dziele zatytułowanym Dzieje Rzymu od założenia miasta, że z okazji pewnego zwycięstwa na igrzyska do Amfipolu zjechali się artyści „z całego świata”[110], choć ten sam fragment informuje nas o tym, że zaproszenia na te igrzyska rozesłano tylko do pewnych królów i miast Azji oraz Grecji. Przykład ten świetnie i dobitnie pokazuje nam, że dla starożytnych historiografów pojęcie „cały świat” mogło oznaczać tylko pewien ograniczony geograficznie obszar, który obejmowali swą uwagą. Łukasz tym bardziej nie popełnił więc żadnego błędu, gdy napisał (Łk 2,1), że spis ludności odbył się „w całym świecie”, bowiem pisząc to, również miał na myśli tylko pewien ograniczony geograficznie obszar, na którym skupił swoja uwagę.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |