Te krótkie, wypływające z treści Ewangelii rozprawki mogą pomóc czytelnikom w refleksji nad naszym chrześcijańskim esse et agere – być i działać. abp Alfons Nossol
33. Czy zawsze bez lęku?
Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle. Czyż nie sprzedają dwóch wróbli za jeden pieniążek? A przecież żaden z nich bez woli Ojca waszego nie spadnie na ziemię. U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Dlatego nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli (Mt 10, 28-31).
Ciało można zabić. By to stwierdzić, nie potrzeba Ewangelii. Śmiertelność ciała jest doświadczeniem powszechnym. Równie powszechny jest lęk przed śmiercią. Ten lęk bywa wykorzystywany nie zawsze w szlachetnych celach. Jakże łatwo zastraszyć śmiercią, by odebrać komuś pieniądze. Niestety także łatwo, strasząc śmiercią, odebrać komuś godność, wiarę, przekonania, nawet moralne zasady można w ten sposób zagłuszyć. Wykorzystują to różnego rodzaju rzezimieszki, wykorzystywali i wciąż to czynią słudzy rozmaitych totalitaryzmów. Jeśli dla kogoś życie ciała jest wartością jedyną – w imię czego miałby się sprzeciwiać tym, którzy groźbą śmierci usiłują na nim coś wymusić? Dla chrześcijanina życie ciała nie jest wartością ani jedyną, ani nawet pierwszoplanową. Jest on przekonany o trwaniu życia niezależnie od życia ciała. Duszy zabić nie mogą – mówi Jezus. To przeświadczenie i pewność zmienia wszystko w wartościowaniu spraw naszego świata. Niezmienność wartości i osądów moralnych zyskuje trwały i absolutny punkt odniesienia dopiero w perspektywie życia, które trwa wiecznie. Dlatego chrześcijanie szli na śmierć za wiarę, zadziwiając tym prześladowców. Tak było, gdy przed 1800 laty odważnie umierała trzynastoletnia Agnieszka. Nie ona jedna – tysiące męczenników stało się niepojętą zagadką dla pogańskiego świata. Sto lat temu zginęła broniąc swego dziewictwa Maria Goretti, również trzynastoletnie dziecko. Ktoś powie: warto było? Maria wiedziała, że warto. Dlatego powiedziała do napastującego ją chłopaka: „Lepiej umrzeć, niż zgrzeszyć”. A przebaczając mordercy, potwierdziła, że zdecydowała o wszystkim z głębi chrześcijańskich przekonań. A o. Maksymilian Kolbe? Nikt go nie straszył śmiercią – sam wyszedł na jej spotkanie dla ratowania drugiego człowieka. Wiedział, że jest ważniejszy niż wiele wróbli i dlatego lęk śmierci ustąpił w nim przed próbą miłości. Zresztą – nie on jeden życie w tej grze postawił. Łatwo o tym mówić. Przypuszczam jednak, że nikt nie jest wolny od lęku śmierci. Mimo to w każdej epoce, w przeróżnych sytuacjach chrześcijanie niezależnie od wieku, płci, wykształcenia wciąż gotowi są płacić cenę najwyższą za wartości nie tego, a przyszłego świata. Czy zawsze bez lęku? Nie sądzę. Ale zawsze z przeświadczeniem, że Bóg jest Ojcem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |