Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Żołnierze zaprowadzili Go na wewnętrzny dziedziniec, czyli pretorium, i zwołali całą kohortę. Ubrali Go w purpurę i uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę. I zaczęli Go pozdrawiać: «Witaj, Królu Żydowski!» Przy tym bili Go trzciną po głowie, pluli na Niego i przyklękając oddawali Mu hołd. A gdy Go wyszydzili, zdjęli z Niego purpurę i włożyli na Niego własne Jego szaty.
Następnie wyprowadzili Go, aby Go ukrzyżować. I przymusili niejakiego Szymona z Cyreny, ojca Aleksandra i Rufusa, który wracając z pola właśnie przechodził, żeby niósł krzyż Jego. Przyprowadzili Go na miejsce Golgota, to znaczy miejsce Czaszki. Tam dawali Mu wino zaprawione mirrą, lecz On nie przyjął. Ukrzyżowali Go i rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając o nie losy, co który miał zabrać. A była godzina trzecia, gdy Go ukrzyżowali. Był też napis z podaniem Jego winy, tak ułożony: «Król Żydowski». Razem z Nim ukrzyżowali dwóch złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Tak wypełniło się słowo Pisma: W poczet złoczyńców został zaliczony. Ci zaś, którzy przechodzili obok, przeklinali Go, potrząsali głowami, mówiąc: «Ej, Ty, który burzysz przybytek i w trzech dniach go odbudowujesz, zejdź z krzyża i wybaw samego siebie!» Podobnie arcykapłani wraz z uczonymi w Piśmie drwili między sobą i mówili: «Innych wybawiał, siebie nie może wybawić. Mesjasz, król Izraela, niechże teraz zejdzie z krzyża, żebyśmy widzieli i uwierzyli». Lżyli Go także ci, którzy byli z Nim ukrzyżowani. A gdy nadeszła godzina szósta, mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. O godzinie dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: «Eloi, Eloi, lema sabachthani», to znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? Niektórzy ze stojących obok, słysząc to, mówili: «Patrz, woła Eliasza». Ktoś pobiegł i napełniwszy gąbkę octem, włożył na trzcinę i dawał Mu pić, mówiąc: «Poczekajcie, zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz, żeby Go zdjąć z krzyża». Lecz Jezus zawołał donośnym głosem i oddał ducha.
A zasłona przybytku rozdarła się na dwoje, z góry na dół. Setnik zaś, który stał naprzeciw, widząc, że w ten sposób oddał ducha, rzekł: «Prawdziwie, ten człowiek był Synem Bożym». Były tam również niewiasty, które przypatrywały się z daleka, między nimi Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba Mniejszego i Józefa, i Salome. Kiedy przebywał w Galilei, one towarzyszyły Mu i usługiwały. I było wiele innych, które razem z Nim przyszły do Jerozolimy.
Pod wieczór już, ponieważ było Przygotowanie, czyli dzień przed szabatem, przyszedł Józef z Arymatei, poważny członek Rady, który również wyczekiwał królestwa Bożego. Śmiało udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Piłat zdziwił się, że już skonał. Kazał przywołać setnika i pytał go, czy już dawno umarł. Upewniony przez setnika, podarował ciało Józefowi. Ten kupił płótno, zdjął Jezusa z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie, który wykuty był w skale. Przed wejście do grobu zatoczył kamień. A Maria Magdalena i Maria, matka Józefa, przyglądały się, gdzie Go złożono (Mk 14,32-15,47).
Opowiadanie o Męce Pańskiej obecne jest we wszystkich czterech Ewangeliach...
Wersja Markowa w pewnym sensie jest najciekawsza, gdyż jest najstarszym zapisem Męki Pańskiej, jaki przetrwał do naszych czasów. A i to najstarsze opowiadanie nosi w sobie ślady jeszcze dawniejszej tradycji — okazuje się, że jeszcze przed spisaniem Ewangelii Marka istniała jakaś pisemna tradycja dotycząca Męki Jezusa Chrystusa, która później najprawdopodobniej została wykorzystana w Ewangelii.
Na jakiej podstawie można przypuszczać, że opis męki i śmierci to najstarsza część Ewangelii?
Jeśli popatrzymy na najstarsze formuły wiary i na formy kerygmatu głoszonego ustnie, przekonamy się, że tradycja o śmierci Jezusa od początku stanowiła istotną i integralną część tego kerygmatu (por. 1Kor 15,3; Dz 2,23; 3,13-15 i inne). Poza tym nie bez znaczenia jest to, że opowiadanie o męce znajduje się we wszystkich czterech Ewangeliach. A przecież — jak wiemy — Ewangelia Łukasza i Mateusza, choć zależały od Marka, najprawdopodobniej były pisane niezależnie od siebie. Jan w ogóle korzystał z innych źródeł. Mimo to opowiadanie o męce we wszystkich czterech wersjach — pomimo różnic ukrytych w szczegółach — przedstawia wydarzenia w oparciu o jeden i ten sam schemat narracji: Ostatnia Wieczerza, aresztowanie w Getsemani, sąd przed Żydami i oskarżenie o bluźnierstwo ze strony najwyższego kapłana, sąd przed Piłatem, droga krzyżowa, śmierć i pochówek. Poza tym daje do myślenia stosunek długości opowiadania o męce do reszty materiału w poszczególnych wersjach. U Marka, a więc w pierwszej spisanej Ewangelii, męka stanowi jedną szóstą całej księgi! M. Kähler nazwał tę Ewangelię opowiadaniem o Męce Pańskiej z rozbudowanym wstępem narracyjnym. Dopiero u Mateusza i Łukasza proporcje te zostaną wyrównane. I wreszcie najmocniejszy argument za tym, że w tekście Marka istnieją ślady wcześniejszych opowiadań: gdy pasję czytamy uważnie, widzimy pewne nieścisłości wynikające z próby uzgodnienia tekstu z resztą Ewangelii. Weźmy jeden przykład... W Mk 14,43 narrator tłumaczy, że Judasz, który zdradził Jezusa, był jednym z Dwunastu. Ale po co to mówi? Przecież czytelnik doskonale to wie — wcześniej było to powiedziane w Mk 3,19 i 14,10. Poza tym w tamtych wcześniejszych wersetach Judasz nazwany jest Iskariotą, a tu nic takiego się nie mówi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |