Nasycić głód

Mniej ważne ile się zje. Ważniejsze - co.

W Ewangelii Jana w ustach Jezusa wielokrotnie pojawia się zwrot JA JESTEM. Gdy nie pada po nim stwierdzenie, kim albo czym jest, jest to aluzja do imienia Boga: Jestem, który jestem. Jezus jest Bogiem. Gdy sformułowanie to połączone jest z orzecznikiem – jak powiedzieliby filolodzy – oznacza wskazanie, kim On jest dla nas, ludzi. A Zmartwychwstały daje wierzącym w Niego więcej, niż to na co dzień się nam wydaje.

Chleb Życia

Zejście z Łapsowej, autobus, podejście, wiatr – to zwyczajne na Babiej – znów zejście i minięte, bo niepotrzebne – jak się nam wydawało – schronisko. Nie było czasu na drobiazg, jakim było przejrzenie stanu naszych zapasów. Potem biwak na leśnej  polanie. W czwórkę trudno było się zmieścić w dwuosobowym namiocie. Ale gdy rozstawiło się sam tropik, spod którego nocą można było wystawić głowę i przyglądać się roziskrzonemu gwiazdami niebu, a rankiem patrzeć, jak rozjaśnia się nowy dzień... Tylko stan naszych zapasów okazał się więcej niż opłakany. Wieczorem chleba starczyło. Dla każdego po dwie kromki. Nie za wiele jak na wygłodniałych młodzieńców. Na rano nie zostało nic. Kupimy jutro – pocieszaliśmy się. Ale „jutro” okazało się, że od rozstajów, do których zeszliśmy, do najbliższego sklepu spory kawałek. Po co tracić czas? Idziemy dalej, w górę. Idziemy? Po pół godzinie nogi już iść nie chciały. Trudno było postawić kolejny krok, a ciało zalewała wszechogarniająca słabość. Zwyczajnie, w żyłach (no dobra: w tętnicach) zabrakło paliwa. A w plecakach pusto. Ani kawałka chleba, o innym jedzeniu już nawet nie mówiąc. Dopiero borówki na szczytowej polanie uratowały sytuację. Na kolejnych parę godzin, ale wystarczyło, by w następnej miejscowości kupić chleb...

Bez jedzenia się nie da. A chleb to jego kwintesencja. Dopóki jest, dobra nasza, żyjemy. Gdy go zabraknie... Brakuje sił, a i myślenie o czymkolwiek innym jak tylko o tym, by się najeść, jest właściwie niemożliwe. Jeść, jeść, jeść! Wszystko inne schodzi na dalszy plan. Jeść!  Bo padnę i to „wszystko inne” już nie będzie miało znaczenia.

W szóstym rozdziale Ewangelii Jana Jezus mówi: „Ja jestem chlebem życia”. I tłumaczy, że kto się naje, choćby i manny z nieba, znów za jakiś czas będzie głodny. Kto jednak spożyje ten chleb, którym jest On sam, już nigdy głodny nie będzie. Oczywiście Jezus nie mówi o pokarmie dla ciała. Raczej o głodzie ducha. Ten głód odczuwa każdy człowiek. I każdy stara się go jakoś zaspokoić. Próbując różnych chlebów, placków, zup, mięsiw czy warzyw. Duchowych oczywiście. Ale ten pokarm, który pochodzi z ziemi, nie może zaspokoić głodu duchowego. Choćby człowiek się napychał nie wiadomo jak, szybko wraca. Tylko Jezus, dając obietnicę wiecznego życia, może ten głód zaspokoić. Bo tylko świadomość, że życie się nie kończy, pozwala beztrosko cieszyć się naszym tu i teraz.

Mówiąc, że jest chlebem, Jezus ma na myśli przede wszystkim pokarm, jakim jest wiara w Niego, wiara w to, że przyszedł od Boga; wiara w to, że daje życie wieczne. Ale za chwilę powie jeszcze o chlebie eucharystycznym; że i ten Chleb potrzebny jest, by zaspokoić na zawsze głód ducha. Kto ten chleb spożywa, nie chodzi głodny. I będzie żył na wieki.

Tak to jest: bez jedzenia nie da się żyć. A gdy człowiek bardzo głodny, o niczym innym jak jedzenie nie może myśleć. Może to właśnie powód, dla którego ci, którzy nie spotkali w życiu Jezusa, ciągle duchowo głodni często wręcz pożerają różne namiastki tego najprawdziwszego pokarmu? Może dlatego tak łatwo czepiają się różnych, nawet najbardziej niedorzecznych ideologii, bo wydają im się pokarmem, który zaspokoi ich duchowy głód i nada ich życiu sens?  My, którzyśmy uwierzyli w Jezusa, którzy karmimy się Jego Ciałem, mamy się znacznie lepiej. Możemy smakować życie bez lęku, że już, zaraz, koniecznie trzeba się najeść, bo inaczej wszystko się skończy. I nie musimy gorączkowo szukać różnych (nie)świętych Grali, które mogłyby dać nam nieśmiertelność. Wszak już znaleźliśmy pokarm dający życie wieczne. Mamy Go pod dostatkiem. Na co dzień. Głód nam nie grozi.

Gdy biorę do ręki chleb, dziękuję Bogu, że go mam; dzięki niemu żyję. Ale warto, żebym w takich chwilach pamiętał, że mam też dzięki Bogu inny Chleb; Jezusa Chrystusa. Pokarm, który daje mi życie wieczne. A że drogi do nieba czasem trudne? Dzięki temu pokarmowi sił na pewno mi wystarczy.

--------------------------

Wszystkie teksty cyklu

Dający życie wieczne Chleb z nieba

WIARA.PL DODANE 30.04.2021 AKTUALIZACJA 14.05.2021

 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama