Słyszę dziś słowa Księgi Powtórzonego Prawa, gdy Mojżesz do zgromadzonego ludu mówi:

A teraz, Izraelu, czego żąda od ciebie Pan, Bóg twój? Tylko tego, byś się bał Pana, Boga swojego, chodził wszystkimi Jego drogami, miłował Go, służył Panu, Bogu twemu, z całego swojego serca i z całej swej duszy, strzegł poleceń Pana i Jego praw, które ja ci podaję dzisiaj dla twego dobra.

Myślę, że podobne wymagania Bóg stawia dziś nam. Byśmy się Go bali, czyli w swojej wierze traktowali Go na serio i żyli tak, jak nam nakazał, przestrzegając Jego prawa miłości. A dekalog? Nie przestał obowiązywać. Przecież jest uszczegółowieniem tego, jak należy rozumieć miłość.

Człowiek wierzący pyta dziś nieraz, czego właściwie chce od Niego Bóg. Gdy jest młody zastanawia się nad swoim powołaniem, gdy starszy, zastanawia się w jaki sposób mógłby się po stronie Jezusa zaangażować. Tymczasem w pierwszym rzędzie chodzi właśnie o autentyczną wiarę; wiarę, która będzie miała wpływ na to, jak każdego dnia postępuję i co wybieram.