Ufamy Bogu czy swoim przeczuciom? Intuicji czy Najwyższemu? Sny, ludzkie opinie, własne przekonania czy pokorne wsłuchiwanie się w Jego słowo? Odpowiedź, czego byśmy chcieli, do czego dążymy – jest jednoznaczna. Odpowiedź, jak to wygląda w praktyce – już niekoniecznie.
Posyłając, wydaje się przekazywać powołanym jasny komunikat: działa w was otrzymana na chrzcie łaska, jesteście ludem kapłańskim i królewskim, wypełniajcie Bożą wolę, prorokujcie światu, oto Ja jestem z wami po wszystkie dni… Ale przecież zawzięli się na nas, chwila sposobna, aby wystąpić przeciw nam – nadeszła. Czemu się jednak dziwimy? Czy nie to właśnie zostało nam obiecane: że będziemy jak On? Czy nie obiecał nam: „Będą walczyć przeciw tobie, ale nie zdołają cię zwyciężyć”? Skąd więc ten opór w nas? To wymigiwanie się, uniki, poszukiwanie innej drogi?