Dlaczego Lot, uciekając z Sodomy nie chciał pójść w góry? Nie miał sił, by wrócić do życia koczownika? Zastanawiające te jego słowa:
„Nie, panie mój. Jeśli jesteś życzliwy dla twego sługi, uczyń większą łaskę niż ta, którą mi wyświadczyłeś, ratując mi życie: bo ja nie mogę szukać schronienia w górach, aby tam nie dosięgło mnie nieszczęście i abym nie zginął. Oto jest tu w pobliżu miasto, do którego mógłbym uciec. A choć jest ono małe, w nim znajdę schronienie. Czyż nie jest ono małe? Ja zaś będę mógł ocalić życie”.
A Anioł Boży wysłuchał tej prośby. Mimo wcześniejszych jasnych wskazówek. Widać i w tym wypadku Bóg uległ prośbie.
Czasem wydaje mi się, że nie mam zupełnie wpływu na swój los. Że co Bóg postanowił, to się stanie. I choćbym nie wiadomo jak wierzgał, nic nie pomoże. Dziś czytam, że można Boga ubłagać. Nawet gdy motywy prośby nie są jakoś bardzo szlachetne. Bóg widzi strach, niepewność, łzy…
Oddycham głębiej. Z ulgą. Skoro Bóg nie traktuje człowieka jak pionka, ale potrafi wejść z nim w dialog. Może i ja, w razie wielkiej potrzeby, coś u Niego wyproszę, choćby Jego plany były inne…
Modlitwa
Boże… Nie mam do Ciebie dziś żadnej wielkiej prośby. Ponad to, o co proszę każdego dnia. Ale dziękuje Ci, że kiedy będę miał taka prośbę, będę się mógł do Ciebie z nią zwrócić. To dobrze wiedzieć, że ma się takiego Ubezpieczyciela. Że nie zawsze wysłuchasz? Wiem. Ale wierzę, że kiedy nie wysłuchasz, pomożesz mi swoją dobrocią tę odmowę przyjąć…
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.