Faryzeusze wyszli i odbyli naradę przeciw Jezusowi, w jaki sposób Go zgładzić. Gdy Jezus dowiedział się o tym, oddalił się stamtąd Mt 12
Za wszelką cenę chcieli Go zgładzić, bo był im niewygodny. Mieli obawy, że pociągnie za sobą innych. Nie pasował do wizji Mesjasza, jaką nosili w sobie, a poza tym, często ich krytykował. By ukryć swoje prawdziwe motywacje, chcieli złapać go na jakimś błędzie, pomyłce, wpadce. W ten sposób mieliby pretekst, by Go pojmać. Uzyskaliby też dowody dla poparcia tego, że działają w imię sprawiedliwości. Jezus nie tłumaczy się, nie wykazuje, że się mylą, nie wchodzi z nimi w polemikę, nie wygłasza pod swoim adresem mów obronnych. Odchodzi, by kontynuować swoje dzieło. Bez lęku, nadal uzdrawia i czyni cuda.
Daje mi przykład, jak zachować się wobec fałszywych oskarżeń, posądzeń, niewłaściwych wyroków. Czasem lepiej zamilknąć, niż za wszelką cenę dowodzić swojej niewinności, zwłaszcza w sprawach małej wagi, często tylko ambicjonalnych. Warto wpierw rozeznać sytuację, by nie zranić pochopnym słowem, działaniem, oceną. Jezus nigdy nie złamał trzciny nadłamanej, ani nie zgasił knotka o nikłym płomieniu. Od Niego mam uczyć się mądrej postawy wobec tych, którzy mnie ranią pochopnymi, krzywdzącymi sądami. Owszem, czasem sytuacja wymaga wyjaśnienia i stanięcia po stronie prawdy. Zawsze jednak z miłością, by na zadane rany nie odpowiadać ranieniem przeciwnika.
Czytania mszalne rozważa Aleksandra Kozak
youwannadie
Raz, Dwa, Trzy - Zgodnie z planem (może świt błyśnie)
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.