Droga, skała, ciernie, gleba żyzna. Przecież Jezus nie mówi o szemrzącej. Zresztą widział kto glebę wydającą odgłosy? Ziemia może pachnieć, wydawać z siebie ciepło, parować. Ale nie mówi, nie wzdycha. Czasem najwyżej jęczy maltretowana przez człowieka.
Mówił im wiele w przypowieściach. Rzucał słowo na glebę serca. Niezadowoloną, ciągle poprawiającą Stwórcę, widzącą lepsze rozwiązania, narzekającą i buntującą się. Szemrzącą. Jak przy wodach Massa i Meriba. Jak na pustyni Sin. Jak w dniu cudownego rozmnożenia chleba.
Mimo to Bóg hojnie sieje i karmi. Nie przeszkadza mu szemrząca gleba. Więcej. Padające na grunt buntu i niezadowolenia Słowo staje się Manną. Pokarmem pielgrzymów. Bramą nieba. Odpowiedzią na pytanie czy potrafi. Tak. Potrafi. Tylko On potrafi.
Czytania mszalne rozważa ks. Włodzimierz Lewandowski
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.