Aczkolwiek dziwnie to brzmi w naszych „bezinteresownych” uszach: przebywanie z Bogiem się opłaca. Wiem, że zazwyczaj wolimy jakoś tak bardziej wzniośle „nic nikomu nie zawdzięczać”, „osiągnąć własnymi rękami”… Ale co zrobić, jeśli nasz Pan jest hojny, po prostu? Jeśli „dla prawych On chowa swą pomoc”, „jest tarczą dla żyjących uczciwie”? Jeśli obdarza łaską, zmiłowaniem? Obiecuje wieczną chwałę w niebie? Sędziów czyni z grzeszników?
Nasz „bezinteresowna” logika czy „poczucie sprawiedliwości” nijak się mają do Jego działania. I może dobrze – w końcu jesteśmy Jego ludźmi. Nie własna a Jego wola jest dla nas najważniejsza. Należymy do Boga żywego.
Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.