Czy nie wydaje nam się czasem, że skoro racja jest po naszej stronie, wszystko powinno pójść jak z płatka? Czy nie mamy gdzieś zawsze w tyle głowy świadectw ludzi – prawdziwych przecież – o tym, jak Bóg pomógł znaleźć pracę, naprawić relacje, rozbudować firmę, zerwać z nałogiem? Słowa Pawła – że wszyscy go opuścili w czasie oskarżenia – czy nie brzmią wobec tego zbyt nierzeczywiście? Inaczej mówiąc, czy nie jest tak, że skoro prowadzimy dobre życie, to i od życia spodziewamy się wszystkiego dobrego?
Celnik, który nawet oczu nie śmie wznieć ku niebu, nie wydaje się być tak pewny swego. Paweł – człowiek o otwartym sercu, olbrzymich kompetencjach, zaangażowany w głoszenie Ewangelii na całego – też jakoś nie sprawia wrażenia zaskoczonego tym, że go uwięziono i ma być przelana jego krew.
Więc może czasem i nam warto pomilczeć trochę w obliczu trudności? Jak to się mówi – ścierpieć, przyjąć na klatę. Poczekać cierpliwie, aż wywyższy Bóg.
Co złego może się stać przyjacielowi Chrystusa? Wszystkie przygody dobrze się skończą.
Nadchodzi dzień kary? Ale jak to? Za co? Jak Bóg może się gniewać? Jak śmie?
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.