Jezus zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu.
Bibliści przypuszczają, że to wezgłowie to worek balastowy, żadne szczególne posłanie....
Wiele pytań. Dlaczego spokojnie spał? Dlaczego zwraca się do wody i wichru, jakby je egzorcyzmował? Dlaczego zarzucał wystraszonym uczniom brak wiary? No i to, które zadawali świadkowie: kim On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?
Odpowiadając od ostatniego: Jest Bogiem, dlatego siły natury muszą być Mu posłuszne. Jeśli tak, to wiadomo też, dlaczego zarzuca uczniom bojaźliwość i brak wiary: wszak będąc z Bogiem niczego bać się nie powinni. Jezus egzorcyzmuje wiatr i wodę, bo po grzechu pierwszych ludzi całe stworzenie, choć nie przestało być Bożym, zostało zranione złem i może w szkodzeniu ludziom uczestniczyć. A spał dlatego, że – jak widać - nie było powodu, żeby ze snu rezygnować.
Kiedy wokół nas wicher i fale życiowych burz też pewnie nieraz pytamy gdzie jest Bóg, czemu śpi. Ale spokojnie. On jest z nami. Nic się nam nie stanie.
Z nauczania Jana Pawła II
Co mam czynić, ażeby życie moje miało wartość, ażeby miało sens? To pasjonujące pytanie, w ustach młodzieńca z Ewangelii, brzmi: "co mam czynić, ażeby osiągnąć życie wieczne?" Czy człowiek, który w ten sposób pyta, przemawia językiem jeszcze zrozumiałym dla ludzi współczesnych? Czy nie jesteśmy tym pokoleniem, któremu świat i postęp doczesny całkowicie wypełnia horyzont bytowania? Myślimy przede wszystkim w kategoriach ziemskich. Jeżeli przekraczamy granice naszej planety, to w tym celu, ażeby inaugurować loty międzyplanetarne, ażeby przesyłać sygnały ku innym planetom i zapuszczać w ich kierunku sondy kosmiczne. (...)
Równocześnie jednak jest jasne, że kiedy stajemy wobec Chrystusa, kiedy On staje się powiernikiem pytań naszej młodości - nie możemy zapytać inaczej niż ów młodzieniec z Ewangelii: "co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?". Każde inne pytanie o sens i wartość naszego życia byłoby - wobec Chrystusa - niewystarczające i nieistotne. (Orędzie na I ŚDM, 5)
Dodaj swój komentarz »