Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Scena zwiastowania. Tak chcesz Boże? Dobrze, niech tak będzie. Nie bardzo wiem jak to możliwe. Wyczuwam, że będę miała z tego powodu kłopoty. Choćby z mężem, Józefem. Ale skoro Ty tak chcesz, niech tak będzie.
Zuchwała odwaga młodości? Może. Ale przez owo „tak” Maryi dokonał się największy cud. Bóg stał się człowiekiem. I nas zbawił.
To kwintesencja tego, czym jest wiara: mówieniem Bogu „tak”. W każdym wymiarze życia. Także, a może nawet przede wszystkim, gdy chodzi o życie zgodne z Bożym prawem. Bo przecież moja misja w tym świecie nie do porównania z misją Bożej Matki. Tak, Boże. Twoje prawo jest moim wyborem. Bo wiem, że jest dobre. I dla mnie i dla bliźnich. Będziesz miłował Boga, będziesz miłował bliźniego jak siebie samego. Tak, Boże, to jest dobre prawo. Chcę być mu wierny nawet, gdy inni o stosowaniu tego prawa wobec mnie zapomną. Może dzięki temu mojemu „tak” też staną się cuda. Oby.
Myśl Benedykta XVI – encyklika Spe salvi
Sarkofagi z początków chrześcijaństwa obrazują to pojmowanie nadziei, bowiem w obliczu śmierci pytanie o sens życia jest nieuniknione. Postać Chrystusa przedstawiają na antycznych sarkofagach przede wszystkim dwa obrazy: filozofa i pasterza. Na ogół filozofia nie była wówczas rozumiana jako trudna dyscyplina akademicka, jak przedstawia się ją dzisiaj. Filozof był raczej tym, który potrafił nauczać podstawowej sztuki: sztuki bycia prawym człowiekiem, sztuki życia i umierania. Oczywiście, ludzie od dawna zdawali sobie sprawę, że wielu z tych, którzy podawali się za filozofów, za mistrzów życia, było jedynie szarlatanami, dla których nauka była tylko źródłem utrzymania, podczas gdy o prawdziwym życiu nie mieli nic do powiedzenia. Tym bardziej poszukiwano prawdziwego filozofa, który rzeczywiście potrafiłby wskazać drogę życia. Pod koniec trzeciego wieku po raz pierwszy spotykamy w Rzymie, na sarkofagu pewnego dziecka, w scenie wskrzeszenia Łazarza, postać Chrystusa jako prawdziwego filozofa, który w jednej ręce trzyma Ewangelię a w drugiej kij wędrowca, typowy dla filozofa. Za pomocą tej laski zwycięża śmierć; Ewangelia niesie w sobie prawdę, jakiej wędrowni filozofowie daremnie szukali. W tym obrazie, który długo powracał w sztuce sarkofagowej, jawi się to, co zarówno ludzie wykształceni, jak i prości odnajdywali w Chrystusie: On mówi nam, kim w rzeczywistości jest człowiek i co powinien czynić, aby prawdziwie być człowiekiem. Wskazuje nam drogę, a tą drogą jest prawda. On sam jest jedną i drugą, a zatem jest także życiem, którego wszyscy poszukujemy. On też wskazuje drogę poza granicę śmierci. Tylko ten, kto to potrafi, jest prawdziwym nauczycielem życia.