To już się stało. Ten zrodzony Bóg jest tutaj, czy o tym pamiętamy, czy nie. Dokonuje swych dzieł, realizuje swoją wolę świętą – a my stajemy wobec niej w określonym miejscu. W konkretnym miejscu. Czy tego chcemy, czy nie – nie da się przed tym osłonić.
Być może tu, w naszym świecie, jesteśmy jeszcze w stanie stwarzać jakieś pozory – że Bóg jest nieistotny dla naszego istnienia, dla okoliczności naszego życia, dla naszej przyszłości. Ale tak nie jest. Po prostu.
Abraham i Sara, Symeon i Anna, tylu innych – wyciąga ręce do tego Dziecka, na to Dziecię wskazuje, takiego Boga oczekiwało. Wiedzą o Nim coś, co dla nas pozostaje może jeszcze niejasne czy nie do końca nieuświadomione. Że w każdym czasie. Że niezależnie od przeszkód, od okoliczności. Że tylko On.