Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Składanie ofiary kadzenia, Zachariasz i Archanioł Gabriel. I ta zapowiedź: Twoja żona, niemłoda już, urodzi syna. Łatwo uwierzyć? No skoro mówi Anioł, to chyba nietaktem jest być niedowiarkiem. No ale... Tak by się chciało nie ulegać nadziei fałszywej, mieć pewność, mieć dowód, że to nie sen, że ta obietnica naprawdę się spełni... Zachariasz taki znak otrzymał: stał się niemy.
A ja? Bóg złożył mi jakieś obietnice? I jakie? No tak... Nie obiecał mi łatwego i wygodnego życia. Raczej zapowiedział krzyż. Póki go nie ma albo jest niewielki ta rzeczywistość wydaje się wręcz nierealna. Gdy przychodzi... Trudno czasem rozpoznać, że to właśnie on. Człowiek broni się, że to nie może być już ON, że takiego od Boga nie chce. Ale to właśnie ten krzyż trzeba dźwigać.
I ufać Bożej obietnicy, że to się kiedyś skończył. Choćby dopiero pierwszym dniem bez niego miał być dzień śmierci.
Myśl Benedykta XVI – encyklika Spe salvi
Tak, istnieje zmartwychwstanie ciał. Istnieje sprawiedliwość. Istnieje « odwołanie » minionego cierpienia, zadośćuczynienie, które przywraca prawo. Dlatego wiara w Sąd Ostateczny jest przede wszystkim i nade wszystko nadzieją – tą nadzieją, której potrzeba stała się oczywista zwłaszcza w burzliwych wydarzeniach ostatnich wieków. Jestem przekonany, że kwestia sprawiedliwości stanowi istotny argument, a w każdym razie argument najmocniejszy za wiarą w życie wieczne. Sama indywidualna potrzeba spełnienia, które nie jest nam dane w tym życiu, potrzeba nieśmiertelnej miłości, której oczekujemy, z pewnością jest ważnym powodem, by wierzyć, że człowiek został stworzony dla wieczności. Niemniej jednak konieczność powrotu Chrystusa i nowego życia staje się w pełni przekonująca tylko w połączeniu z uznaniem, że niesprawiedliwość historii nie może być ostatnim słowem.
Dodaj swój komentarz »