„Umiem cierpieć biedę, umiem i obfitować. Do wszystkich w ogóle warunków jestem zaprawiony: i być sytym, i głód cierpieć, obfitować i doznawać niedostatku. Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia”.
W czasach komunizmu wielu zapisywało się do partii licząc, że pomoże im to lepiej zadbać o rodzinę. Wszak przynależność do partii dawała nie tylko możliwość kariery, ale i łatwiejszy dostęp do dóbr materialnych. Trudno było widząc taką szansę, mimo wszystko odmówić.
A gdybym to ja dla Ewangelii miał cierpieć głód i doznawać niedostatku? Nie, dziś nikt mnie nie prześladuje. Ale czy w mniej gardłowych sprawach zbyt często nie ulegam presji panujących dziś zwyczajów? Ot, praca w niedzielę, zakupy (bo koniecznie trzeba) i tego rodzaju niby drobiazgi…
Przeczytaj komentarze | 7 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
Krisu:)
Bardzo dziękuję za to umocnienie.
Pozdrawiam
Nie, nie, Estero. Ważniejsze JEST Przyjąć WOLĘ BOŻĄ. Jeśli PAN BÓG Chce, żebyśmy dla DOBRA Innych wyrzekli się wszystkiego i Przyjęli prześladowania, to Musimy Tę WOLĘ Wypełnić, bo tylko w Pełnieniu BOŻEJ WOLI Znajdziemy SZCZĘŚCIE.
A gdybym to ja dla Ewangelii miał cierpieć głód i doznawać niedostatku?
Moja pewność, że potrafię wiele przecierpieć dla Boga, rozpływa się, gdy spojrzę na to, jak niewiele jestem w stanie w imię deklarowanej wiary, oddać bliźniemu. Poświęcam to, na czym mi nie zależy, czego mam w bród. Złotówka do kubka żebraczki, bułka dla proszącego pod supermarketem, niepotrzebne ubrania dla Caritasu, czy koce dla powodzian - to lista wyrzeczeń. Jednak czy umiałabym oddać je, gdyby były ostatnimi, które mam? Czy potrafiłabym zmierzyć się z prawdziwym głodem?
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.