Scena, jakich wiele w Ewangelii: Jezus rozmawia z uczniami i odpowiada na ich pytanie o Eliasza. Dopiero pod wpływem takich rozmów uczniowie zaczynają rozumieć więcej.
Tak też jest w naszym życiu: bez rozmowy z drugim człowiekiem nie zdołamy siebie nawzajem zrozumieć. Tak też jest w relacji z Bogiem. Tylko ten, kto zadaje Mu pytania, ma szansę na odpowiedź, a w konsekwencji i na zrozumienie wielu spraw.
Nosimy w sercu tak wiele pytań, ale rzadko zadajemy je Bogu. Rzadko zadajemy je drugiemu człowiekowi, by wspólnie szukać odpowiedzi. Raczej szukamy odpowiedzi na własną rękę, często błądząc. Wiele z tych odpowiedzi nas nie zadowala. Czujemy, że są one zbyt powierzchowne, zbyt szybkie i łatwe do zrozumienia. Raczej skrojone na ludzką miarę, niż na miarę Boga. A to dla naszego serca za mało.
Warto więc zadawać Bogu pytania i cierpliwie czekać na odpowiedź. Cierpliwie, ale nie bezczynnie. Warto podczas każdego oczekiwania oczyszczać swój umysł i serce na przyjęcie odpowiedzi. Ponieważ każda odpowiedź rodzi kolejne pytania – Bóg prowadzi człowieka w głąb poznania na tyle, na ile człowiek jest do tego przygotowany.
Uczniowie nie byli na to przygotowani. Przecież wśród Żydów ponowne przyjście Eliasza oznaczało zbliżanie się Mesjasza. Skoro więc uczniowie usłyszeli od Jezusa, że Jan Chrzciciel był Eliaszem, powinni zadać sobie pytanie, gdzie w takim razie jest Mesjasz. Nie zrobili tego. A potem, mimo że tyle czasu przebywali z prawdziwym Mesjaszem, jeden z nich Go zdradził, jeden się Go zaparł, a wszyscy uciekli w chwili próby.
Pytania do rachunku sumienia:
Czy próbuję konflikty z drugim człowiekiem rozwiązywać przez rozmowę i próbę zrozumienia go?
Czy pytam Pana Boga co powinienem zrobić i czy cierpliwie czekam na Jego odpowiedź?
Przeczytaj komentarze | 4 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
Bóg prowadzi człowieka-jeśli poznasz,o czym w czasie modlitwy najczęściej myślisz-co mówi do mnie Bóg-co mówi człowiek...
Czekając na odpowiedź, musimy w każdej chwili być gotowi na odpowiedź Boga. Rzadko słowną, często tkwi ona w człowieku, którego spotykam każdego dnia. Po prostu trzeba otworzyć serce na Boga. Jak nie ma się czasu np w pracy, wystarczy westchnąć aktem strzelistym. A na dobranoc pomedytować przez chwilę. Każdy musi znaleźć swój odrębny sposób
To wszystko prawda, to oczywiste, tylko czy my codziennie o tym myślimy? czy dajemy się raczej wciągnąć w gonitwę za nie wiadomo czym...
A wartością w tym naszym życiu jest cierpliwe czekanie na Boże odpowiedzi, z oczyszczonym sercem i pokorą. I działanie, praca nad dokańczaniem świata.
Panie Boże, co mam dla Ciebie zrobić, abym w Twoich i bliźnich oczach była godna...
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.