Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wy powinniście sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem.
Całkiem proste. Nie szukać zaszczytów i godności, tylko służyć. A mówi to Jezus w tak ważnej chwili, parę godzin przed swoją męką. Znaczy, że to nie jakiś dodatek do chrześcijaństwa, ale coś bardzo istotnego, podstawowego: służyć.
Jak ? Skoro Bóg nie stawia przede mną wielkich zadań, to może chodzi o drobiazgi. Ot, życzliwość wobec sąsiadów, kierowców na zatłoczonej drodze. Albo zrobienie w pracy czegoś więcej niż tylko to, co jest moim obowiązkiem: ot, choćby umycie kubka, który ktoś zostawił w zlewie, nalanie do czajnika wody tyle, żeby starczyło i na drugą herbatę.... A może chodzi też o „drobiazg” wzięcia odpowiedzialności za moją rodzinę, nie tylko sporadyczne „pomaganie”?
Co złego może się stać przyjacielowi Chrystusa? Wszystkie przygody dobrze się skończą.
Nadchodzi dzień kary? Ale jak to? Za co? Jak Bóg może się gniewać? Jak śmie?
Dodaj swój komentarz »