Krzyż jest epifanią

Objawieniem, bo na nim odsłania się serce Boga, Jego miłość do końca. Nie siła, nie potęga, nie olśniewająca wspaniałość, ale miłość do końca jest prawdziwą istotą Boga.

Chrystus jest Panem – Kyriosem, ku chwale Boga Ojca. W Ewangelii wg św. Jana Jezus powiedział: "Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że Ja Jestem" (J 8,28). Stało się tak dlatego, że był posłuszny aż do śmierci i to na krzyżu, a nie na podstawie objawienia na Górze Przemienienia.

Fransois Varillon w książce pt.: „Pokora Boga” napisał, że gdyby Bóg nie był pokorny, to bunt człowieka, jak np. Hioba czy egzystencjalistów, byłby w jakiś sposób usprawiedliwiony, ale ponieważ Bóg jest pokorny, to bunt człowieka jest całkowicie pozbawiony uzasadnienia. Wobec Kogoś tak pokornego nie ma podstaw do buntu. Przez pokorę aż tak daleko posuniętą Syn Boży powala na kolana nie tylko istoty niebieskie i ziemskie, ale także istoty podziemne.

Podziemne istoty w kosmologii starożytnej to byli albo zmarli, albo demony. Niektórzy Ojcowie mówili, że także demony zginają swoje kolana przed tak wielką pokorną miłością. I dlatego krzyż jest naprawdę epifanią – Objawieniem, bo na nim odsłania się serce Boga, Jego miłość do końca. Nie siła, nie potęga, nie olśniewająca wspaniałość, ale miłość do końca jest prawdziwą istotą Boga.

Warto uświadomić sobie okoliczności wydarzeń, jakie doprowadziły do śmierci Jezusa na krzyżu. Przede wszystkim sądzili Go arcykapłani, którzy w świetle Prawa nie byli kapłanami, bo nie należeli do rodu Aarona. Esseńczycy ignorowali świątynię właśnie dlatego, że nie było w niej prawdziwego kultu, gdyż nie było prawdziwych kapłanów. Jednocześnie arcykapłanami byli wówczas ludzie, którzy kupowali sobie urząd arcykapłana, popełniali zatem grzech, który w chrześcijaństwie nazywano później symonią. Formalnie więc nie mieli prawa sądzić Jezusa, a osądzili Syna Bożego, skazując Go na śmierć. On jednak się temu niesprawiedliwemu wyrokowi poddał.

Sam wyrok im jednak nie wystarczał, poszli do Piłata i uparli się, żeby Go ukrzyżował! Jak pamiętamy z relacji Dziejów Apostolskich, kilka lat później Żydzi ukamienowali Szczepana, uznając go za bluźniercę. Dlaczego zatem nie mogli tego zrobić z Jezusem, którego także skazano za bluźnierstwo?! Piłat im to sam sugerował, zabijcie Go, skoro bluźni, nie będę wam przeszkadzał (zob. J 18,31). Im chodziło o ukrzyżowanie Go, bo w Księdze Powtórzonego Prawa jest napisane, że wiszący jest przeklęty przez Boga (Pwt 21,23). Potem św. Paweł napisał w 1. Liście do Koryntian (1,21–25), że ukrzyżowanie Chrystusa było głupstwem dla Greków, a dla Żydów skandalem (gr. skandalon), czyli, jak tłumaczy Biblia Tysiąclecia, zgorszeniem. Inaczej mówiąc, jest przeszkodą, która nie pozwala im uwierzyć, że On jest Mesjaszem. Dlaczego? Bo został przeklęty, gdyż zawisnął na drzewie.

Ukrzyżowanie, czyli powieszenie na drzewie, miało bronić przed tym, żeby nikt nie pomyślał, że On jest Mesjaszem, bo jeśli zawisł na drzewie, to według Prawa jest przeklęty przez Boga, a Mesjasz nie może być przeklęty przez Boga. I do dzisiaj krzyż jest dla Żydów ortodoksyjnych bluźnierstwem. Ortodoksyjni Żydzi są wrogami krzyża. Jezus umierając w ten sposób, nie miał żadnego elementu chwały. Gdyby zginął na wojnie w obronie ojczyzny lub jak prorok napominający króla (np. św. Jan Chrzciciel), ludzie mogliby Go uważać za bohatera czy męczennika, świadka wiary. W ten sposób w Jego śmierci byłaby zawarta jakaś chwała, ale w śmierci na krzyżu, narzędziu kary śmierci dla zbrodniarzy, nie było niczego z chwały. To było także powodem całkowitego rozproszenia się uczniów. W odczuciu ludzi taka śmierć była kompletną klęską. Nie było w niej, w pojęciu ludzkim, żadnej chwały; po ludzku Jezus nie miał w takiej śmierci żadnego „interesu”. Dlatego uczniowie Jezusa byli całkowicie rozbici, bo przecież wiedzieli, że On był Mesjaszem.

Jednak właśnie dlatego, że dał się tak daleko poniżyć, że był pokorny aż do zrównania z przestępcami, Bóg Go wywyższył i dał Mu imię ponad wszelkie imię na niebie i na ziemi. Krzyż Chrystusa tak rozumiany jest absolutnym zaprzeczeniem interesowności Boga. Miłość Boga jest absolutnie bezinteresowna. Ten czyn Syna Bożego jest całkowitym zaprzeczeniem sugestii węża z Księgi Rodzaju: 

Wtedy rzekł wąż do niewiasty: «Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło» (Rdz 3,4n).

Istota pokusy rajskiej polegała na zasugerowaniu człowiekowi, że Bóg ma interes w tym, żeby Adam i Ewa nie zjedli owocu z drzewa poznania dobra i zła. Śmierć na krzyżu jest absolutnym zaprzeczenie tej sugestii. Potem chrześcijanie, którzy pójdą na krzyż, będą uważać to za chwałę, gdyż uznawali swój krzyż za udział w męce Chrystusa. Jednak Pan Jezus nie miał po ludzku w krzyżu żadnej chwały, pozostała Mu tylko wiara, że to jest wola Ojca. Nic więcej! Całkowite zawierzenie Ojcu...

*

Powyższy tekst jest fragmentem książki "Lectio divina. Teoria i praktyka, czyli jak czytać Pismo Święte". Autor: Włodzimierz Zatorski OSB. Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama