Opierać się na zaufaniu do innych? Trudno. Wierzyć własnym zmysłom? Czasem może się coś przywidzieć. Ale gdy wizja się powtarza, gdy widzi ją tylu ludzi na raz, gdy „zjawa” pozwala się dotknąć, a potem wobec wszystkich je... Nie, wtedy nawet nie trzeba szczypać się w policzek…
Trudno się dziwić, że tym, którzy byli świadkami takich rzeczy, później nawet śmierć była niestraszna. Bo jeśli została pokonana, to czy ktokolwiek czymkolwiek jest w stanie wierzącego przerazić?
Nie widziałem. Ale wiele razy doświadczyłem Bożej łaskawości. Też powinienem mieć już pewność. Dlaczego w chwilach próby zachowuję się, jakbym nie do końca ufał? Dlaczego moja nadzieja jest wielka tylko w słowach?
Modlitwa
Wiem, skąd średnio wykształceni Apostołowie tak dobrze znali Pismo. To Ty oświeciłeś ich, aby je rozumieli. Wiem, skąd wzięła się ich odwaga. Widzieli Cię zmartwychwstałego. Ale nade wszystko wiem, skąd czerpali swój pokój. Z tamtych spotkań z Tobą. Gdy zwycięski, pokonawszy śmierć, znów chciałeś się z nimi spotkać. A dla wrogów, którym mógłbyś okazać swoją moc, pozostałeś niezauważony. Pokój tamtych chwil dotyka jakoś i mnie. Wszak dobrze w codziennych trudach życia wiedzieć, że ma się takiego sprzymierzeńca.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.