Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »To mówi Pan:„Oto mój sługa, którego podtrzymuję, wybrany mój, w którym mam upodobanie” [Iz 42,1a]
Trudno człowiekowi przyjąć, że w swoim życiu ma służyć. Bycie sługą oznacza bowiem zapomnienie o samym sobie, a zwrócenie się – i to zwrócenie się w sposób radykalny – ku Bogu, ku drugiemu człowiekowi.
Wielu nie chce służyć, bo sługa to ktoś niedoceniany, na kogo nie zwraca się większej uwagi, a człowiek tymczasem bardzo chce, by na niego zwracano uwagę, by jemu poświęcano czas. Gdy nie czuje się doceniany za to, co robi, lub gdy ktoś doceniany jest bardziej, wówczas rezygnuje ze służby – która tak naprawdę była tylko szukaniem swojej chwały.
Niektórzy nie chcą służyć ze źle pojętej pokory. Wolą być z tyłu, wolą pozostać anonimowi, niż wyjść przed szereg, stanąć przed innymi – i służyć wspólnocie, drugiemu człowiekowi tymi talentami, jakie dostali od Boga. Wątpią w swoje talenty, wolą nie poddawać ich ocenie innych ludzi. Bo wyjście przed szereg oznacza nieustanną weryfikację tego, co się robi i jak się to robi przez innych ludzi. A nie lubimy być oceniani, zwłaszcza negatywnie, zwłaszcza gdy ktoś zwraca nam uwagę na niedociągnięcie, na błędy lub po prostu krytykuje, gdy czyjeś postępowanie przekracza jego zdolności pojmowania i rozumowania, jak Judasz.
Bóg ma w każdym człowieku upodobanie. Każdemu dał dary i talenty, wystarczające do dobrej i owocnej służby braciom. Nieustannie wspiera łaskami, hojnie obdarza wsparciem i pokrzepia dobrym słowem. Przyjmuje ułomną służbę człowieka jak najcenniejszy dar olejku nardowego – i często naszym zwykłym działaniom nadaje głębszy wymiar i sens, tak jak zrobił to wobec uczynku Marii.
Pytania do rachunku sumienia:
1. Czemu w żaden sposób nie angażuję się w życie mojej wspólnoty parafialnej?
2. Jak oceniam działania ludzi zaangażowanych?
3. Ile we mnie posądzania innych o złe motywacje, gdy nie umiem zrozumieć tego, co robią?
Modlitwa:
O Panie, jam Twój sługa, jam Twój sługa, syn Twojej służebnicy – Ty rozerwałeś moje kajdany.
Tobie złożę ofiarę pochwalną i wezwę imienia Pańskiego.
Moje śluby, złożone Panu, wypełnię przed całym Jego ludem
(Ps 116,16-28)
Mądrość Krzyża:
O, jak szczęśliwy umiera ten, kto niby nieugięty wojownik razem z Tobą wychodzi do walki o cnoty, nie słania się z bólu ani słabnie ze szczęścia, ale mężnie trwa w boju i umiera dobrowolnie każdego dnia! Czy nie zostanie słodko zraniony ten, kto ustawicznie spogląda ku Twoim ranom i przez to wpatrywanie się zostaje uwolniony od wszystkich przeciwności?
Henryk Suzo
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.