Człowiek, który grzeszy, sam siebie zabija złem, które czyni. Zło sprawia, że człowiek zrywa życiodajną więź z Bogiem. Dlatego obumiera jego człowieczeństwo.
Dzieje się to często niezauważalnie, dlatego tak łatwo jest lekceważyć grzech i zło. A im dalej odchodzę, tym trudniej jest wrócić. Na przeszkodzie stoi moje własne, zbezczeszczone serce.
Tylko Bóg ma moc stworzyć we mnie czyste serce i odnowić ducha, bym odwróciła się od nieprawości w moim postępowaniu, bym znienawidziła zło. Tylko On.
Każdy prawdziwy powrót do Ojca kruszy moje pyszne i wyniosłe serce. Dopiero dzięki takiej postawie serca mogę jak dziecko stanąć przed Ojcem i przyjąć Jego błogosławieństwo.
Czytania mszalne rozważa Elżbieta Krzewińska
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.