Radością jest dla mnie pełnić Twoją wolę, mój Boże...
Radość. Nie popycha mnie strach, obowiązek, przymus, kalkulacja. To proste. Prawo Twoje mieszka w moim sercu. Wiem, że pragniesz dobra. I ja go pragnę. Wiem, że wiesz najlepiej.
Słucham z uwagą i z radością przyjmuję zadania, które mi dajesz. Jestem dumny, że mnie je powierzasz. Ty wiesz, że dam sobie radę. Ja wiem, że mnie z nimi nie zostawisz... Czegóż pragnąć więcej?
Co jest Twoją wolą, mój Boże?
Pytam uparcie. Wydaje mi się, że milczysz. Dlaczego? Czy nie chcesz wskazać mi drogi? Pytam. Ale nie rozglądam się wokół. A wokół konflikt. Gniew. Spory. Choroby duszy i ciała. Wiara „obcych”. Niewiara „swoich”. Widzę. Słyszę. Uczestniczę...
Czemu jeszcze pytam, co jest Twoją wolą? Czy naprawdę Twoje prawo mieszka w moim sercu?
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.